Nie maluję przecież jabłek czy gruszek wyłącznie dla ich estetycznej urody, nie zasadniczo. Jak kapiści – albo Holendrzy, którzy sławili przedmiot samą formą. Maluję dla jakiegoś theatrum, w którym szereg dziwnych przedmiotów spotyka się w jednej płaszczyźnie. Z upodobaniem wybieram cynowe misy i dzbany, jajka i skorupy, piramidy, stare szpargały. Traktuję przedmiot w sensie metafi zycznym. Chodzi mi o to, by moje przesłanie – wyraz tych obrazów – było raczej metafi zyczne niż wyłącznie estetyczne.
– Prof. Sławomir Karpowicz