Tu chodzi o przestrzeń. Im większą masz ilość danego koloru, tym bardziej przekonywująca jest jego trójwymiarowość, tym silniejsza i pełniejsza jest iluzja przestrzeni. Nie jest to jakaś obsesja na punkcie malowania dużych obrazów, chcę po prostu umożliwić widzowi wejście w przestrzeń obrazu. Ty stoisz przed nią, a ona cię otacza, jak z obrazami Pollocka. To jest inne do świadczenie od klasycznego malarstwa, gdzie przez „okno” spoglądasz w inny świat. Jesteś otoczony przestrzenią obrazu.
Imre Bak w rozmowie z Norą Winkler w 2016 roku
Rok 1968 była dla Imre Baka kluczowy. Artysta odwiedzi ł wtedy Documenta 4, w których miał przyjemność poznać sztukę amerykańską i zmiany, które w niej nastąpiły w ostatnich latach. Artysta zaznajomił się wtedy ze sztuką malarstwa barwnych płaszczyzn (Color Field Painting), które zrobiło na nim ogromne wrażenie i wpłynęło na oblicze jego twórczości. To doświadczenie wespół z wcześniej widzianymi wystawami w londyńskim Tate zainspirowało młodego artystę do stworzenia własnej odpowiedzi na przemiany w sztuce mu współczesnej. Prace, które powstały po 1968 roku przypominają twórczość Petera Halleya, który motyw geometrii i malarstwa płaskich barwnych płaszczyzn opanował do perfekcji. Pomimo dużego podobieństwa prac, intencje artystów były równe. Bak kierował się w swojej sztuce przede wszystkim zestawem reguł, które pomimo pozornych ograniczeń sprawiają, że artysta ma nieskończoną ilość możliwości. Pierwsze prace Baka, które powstawały po odkryciu malarstwa barwnych płaszczyzn miały scentralizowaną kompozycję. Artysta korzystał z intensywnych i śmiałych barw. Obraz prezentowany na aukcji „Orange” pochodzi z 1969 roku. Jest doskonałym przykładem wczesnych geometrycznych prac Baka. Obraz składa się z symetrycznie malowanych prostokątów, które są obwiedzione grubym, ciężkim konturem przywołującym wspomnienie prac Lichtensteina. Obraz składa się jedynie z czterech kolorów: bieli, granatu, czerni oraz pomarańczy. Kolory silnie na siebie oddziałowywują i tworzą wspólnie kompozyję obok, której trudno przejść obojętnie. Tytułowy „Orange” wcale nie zajmuje najwięcej przestrzeni na obrazie ani centralnej pozycji, ale pomimo to dominuje obraz i ustawiają perfekcyjny balans w kompozycji. Z biegiem lat obrazy złagodniały, barwy straciły na intensywności, a swoją moc zaczęły czerpać z relacji pomiędzy malowanymi poszczególnymi elementami. Przykładem mogą być dwie prace z 2005 roku: „Ausgezeichnet” i „Epizode”. Kompozycje są praktycznie identyczne, jedyne co je różni to kolory wykorzystane w pracach. Ten niewielki zabieg wystarczył, aby stworzyć dwie prace o tak różnym wyrazie i atmosferze