Chciałbym bardzo, by moja praca miała siłę terapii wstrząsowej, by podważała ustabilizowany leniwy błogostan, by niszczyła przyzwyczajenia i by była w swej ekspresji mocniejsza od ekspresji pociągu wjeżdżającego na stację w gwieździstą noc.
– Władysław Hasior
(Magiczny Świat Władysława Hasiora [katalog wystawy], MDK, Mińsk Mazowiecki, 2013.)
W pracy twórczej najważniejszy jest pomysł. W moich pracach ważne jest ich znaczenie. Czas ich trwania w ogóle mnie nie interesuje. Są to formy laboratoryjne i nie wolno mi nadawać im zbyt dużej wagi (…) mówił Hasior. Artysta łączył swoje prace za pomocą zróżnicowanego materiału, a dzięki bogatej wyobraźni poetyckiej nadawał nowe znaczenia. W głębokim spektrum metafor, mistycyzmu i języka symbolicznego powstawały rzeźby, asamblaże i kolaże. W swoim podejściu przyrównywany był do magika lub „mistrza czarownic”. Wiele z prac powstałych w latach 60. XX wieku nawiązuje do religii i katolicyzmu. „Trójca Święta”, „Upadek anioła”, „Czarna owca w raju” to tytuły tylko niektórych z nich.
„Święty chleb” odnosi nas ponownie do świata najprostszych artefaktów codzienności, które u Hasiora odzyskują swoje symboliczne znaczenie. Owe odzyskiwanie przedmiotu dla świata tłumaczył artysta następująco: „To, że używam do moich rzeźb mydła czy chleba nie jest demonstracją zuchwałości, lecz fachowo uzasadnioną potrzebą.” Chleb jako sacrum istnieje w polskiej świadomości od wieków. W modlitwie Ojcze nasz wierni proszą: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Według Nowego Testamentu, gdy po czterdziestodniowym poście na pustyni Jezus odczuwał głód, Szatan prowokował go, żeby zamienił kamienie w chleb. Odmowna odpowiedź brzmiała: „(…) nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana”. Ewangeliści opisali cud rozmnożenia chleba i nakarmienia nim tłumów. Święty Jan rozumiał te wydarzenia jako zapowiedź nowego chleba, czyli Zbawiciela. On określał siebie mianem chleba życia i mówił: Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął. Najdonioślejszym wydarzeniem, podkreślającym nowe znaczenie chleba, była Ostatnia Wieczerza. Wówczas Chrystus, łamiąc go, oznajmił „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. Dzięki Biblii chleb jest rozumiany nie tylko jako pożywienie dla ciała, ale przede wszystkim jako pokarm dla duszy, któremu należy się hołd. Z tego względu u Hasiora chleb pojawia się w kontekście kultu – świadczą o tym cykle z kapliczkami domowymi, gdzie bochenki tworzą część dewocyjnej struktury. Chleb to też pobożność codzienna – jako pierwszy pokarm otoczony jest w naszej kulturze szczególnym szacunkiem, niektórzy wierzący błogosławią chleb przed pokrojeniem go, kromkę, która spadła z ziemi całują.
Bochenek chleba pomalowany na srebrno i otoczony aureolą z gwiazd nabywa mocy sakrum, uwypuklonej przez nałożony nań druciany krzyżyk. Jednocześnie w chleb wbity jest nóż, a z powstałej rany cieknie strużka krwi. To bezpośrednie nawiązanie do ostatniej wieczerzy Chrystusa, które Hasior podsumował: On tam, łamiąc chleb, rozdaje uczniom – bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje (…). Tym aktem brutalnym, wytaczając krew z chleba, udowodniłem, że On miał rację. Mówił prawdę. Ale to też prawda o kruchości ludzkiego istnienia, o unicestwianiu dobra poprzez działanie zła. Twórczość Władysława Hasiora ciągle fascynuje i pobudza do refleksji, operując bliskimi symbolami dotyka najwrażliwszych strun duszy. Z perspektywy czasu można dziś powiedzieć, że należy do czołowych i najbardziej oryginalnych zjawisk w polskiej sztuce XX w., choć nadal wzbudza różnorodne reakcje i kontrowersje wśród kolejnych pokoleń odbiorców.