Aukcje
Wystawy
Obrazy galerii
Zaproponuj obiekt
KUP SPRZEDAJ Usługi
Inspiracje
O nas
Kontakt
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
100.

Edward Dwurnik
(1943-2018)

Obama w Warszawie, 2011

akryl, płótno / 114 x 146 cm

sygn. p.d.: 2011 E. DWURNIK opisan l.d.: OBAMA W WARSZAWIE

Estymacja:
80 000 - 120 000 
Cena wylicytowana:
135 000 
100.

Edward Dwurnik
(1943-2018)

akryl, płótno / 114 x 146 cm

sygn. p.d.: 2011 E. DWURNIK opisan l.d.: OBAMA W WARSZAWIE

Podatki i opłaty

  • Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
    Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
  • Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite" według progów zawartych w regulaminie aukcji. Do 50 tys. euro stawka opłaty wynosi 5%.

Warszawa, kolekcja prywatna
zakup od artysty w 2012 r.

(…) w swoich obrazach na tematy polskie, obnaża Dwurnik z bezlitosną prostodusznością nasz półwsiowy, półwielkomiejski folklor, ukazuje codzienną mikrodramę społeczną z typowymi dla niej groteskowymi zagadnieniami (…) Dwurnik nie obawia się żadnych drastycznych i żenujących momentów, z jakich składa się życie i bezbłędnie wychwytuje ich głębszy sens, by go oddać z bezbłędną ironią mędrców ludowych.

(E. Kuryluk, Hiperrealizm-nowy realizm, wyd. II, Warszawa 1983, s. 168.)

 

Obraz „Dom Partii – Obama w Warszawie” Edwarda Dwurnika należy do XI cyklu, który artysta poświęcił stolicy. Wchodzące w jego skład kompozycje dokumentujące bardziej i mniej znane zakątki miasta widzianej z lotu ptaka mogłyby być podzbiorem cyklu „Podróże autostopem”, ale artysta — Warszawiak — nadał serii osobną numerację. Od 1966 roku powstało przeszło dziewięćset obrazów z tego cyklu. Dwurnik powielał w nich wielokrotnie te same motywy — Zamek Królewski, Plac Trzech Krzyży, Plac Defilad, Trasę W-Z. W ramach cyklu „Warszawa” wiosną i latem 1981 roku Dwurnik stworzył dziewiętnaście proroczych krajobrazów stolicy po wprowadzeniu Stanu Wojennego. Wkrótce po ukończeniu ostatniego, w grudniu 1981 na własne oczy zobaczył swoje obrazy — opustoszałe, szare ulice, czołgi, zasieki i brudny, niebieskawy śnieg. Za te obrazy w kwietniu 1983 roku Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” przyznała artyście Nagrodę Kulturalną „Solidarności”.

Do cyklu „Warszawa” zaliczają się obrazy przedstawiające widoki na miasto jak i charakterystyczne dla stolicy budowle. Znajdują się wśród nich również kompozycje, dla których miasto staje się chwilowo tłem dla konkretnego wydarzenia, które Dwurnik chciał zarejestrować. Obraz „Dom Partii – Obama w Warszawie” to malarska pocztówka z wizyty w stolicy prezydenta USA Baracka Obamy w maju 2011 roku. Centralnym bohaterem kompozycji jest budynek Domu Partii. Udekorowany na modłę pierwszomajowych pochodów, z transparentami o hasłach antykapitalistycznych i centralnie wysuniętą na pierwszy plan czerwoną flagą z sierpem i młotem stanowi osobisty, przewrotny komentarz Dwurnika do wydarzenia jakim była wizyta amerykańskiego prezydenta. Obama jedzie od strony placu Trzech Krzyży w kierunku Ronda De Gualle’a na czołgu w eskorcie pozostałych pojazdów opancerzonych. Prezydentowi towarzyszą w uroczystym przejeździe przez Warszawę żołnierze w mundurach nawiązujących do wojny secesyjnej, niektórzy z nich klęczą wzdłuż trasy przejazdu prezydenckiego czołgu, inni podążają za nim na rowerach. Osobliwy korowód zorganizowany wokół Baracka Obamy zestawiony z emblematycznym dla epoki PRL budynkiem Domu Partii to tylko na pozór prześmiewczy komentarz Dwurnika do wydarzenia, którym żyła cała Polska. Wyczuwalna jest w tej wypowiedzi osobista nuta dezaprobaty, wręcz sprzeciwu dla pokazanej sytuacji. Wyraża ją Dwurnik za pomocą częstokroć stosowanego narzędzia groteski, sprawiając, że przedstawiona scena, paradoksalnie do swej rzeczywistej wagi, nabiera żartobliwego charakteru.  

Łatwiej mi malować niż mówić. U mnie obraz jest formą wypowiedzi, malarstwo to mój sposób na życie i nie chodzi tylko o to, że to mój sposób zarabiania, nie – malując, komentuję rzeczywistość i wyrażam siebie. – Edward Dwurnik

(Czyńska M., Moje królestwo. Rozmowa z Edwardem Dwurnikiem, Wołowiec 2016, s. 11.)

Edward Dwurnik był wybitnym polski malarzem i grafikiem. W latach 1963-1970 studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, na Wydziale Malarstwa, Grafiki oraz Rzeźby. W 1965 roku rozpoczął swoją słynną serię widoków miast zatytułowaną „Podróże autostopem”. Później stworzył jeszcze kilka innych cykli, jak „Sportowcy” (1972-1978) ukazujący bohaterów zwykłej PRL-owskiej codzienności w komiksowo-karykaturalny sposób, upamiętniającą ofiary stalinizmu „Drogę na Wschód” (1989-1991) czy cykl „Od Grudnia do Czerwca” (1990-1994) poświęcony okresowi stanu wojennemu w Polsce. W jego twórczości znaleźć można także obrazy niezaangażowane, np. cykl mocno awangardowych morskich pejzaży pt. „Błękitne” (lata 90.) lub barwnych abstrakcji w technice action painting pt. „Dwudziesty piąty”. Inne serie to m.in. „Portret”(od lat 70.), „Robotnicy” (lata 80.), „Niech żyje wojna!” (1991-1993), „Niebieskie miasta”(od 1993), „Diagonalne” (od 1996) czy „Wyliczanka”(od 1996).

Dwurnik wymieniany jest jako jedyny polski artysta, któremu udało się odnieść międzynarodowy sukces przed transformacją (m.in. udział w „documenta 7” w Kassel w 1982 roku). Był też jedynym twórcą, który niezależnie od uznania w kręgach profesjonalnych, cieszył się popularnością we wszystkich środowiskach odbiorców sztuki. Niepokorny i prowokacyjny, zmienny i nieprzewidywalny, pełen diabelskiego poczucia humoru – budził skrajne reakcje i poruszenie, także wśród twórców najmłodszego pokolenia. Był również autorem projektów do monumentalnych kompozycji malarskich w przestrzeni publicznej oraz twórcą rysunków i gwaszy do filmów animowanych: „Warzywniak, 360 stopni” (2007) oraz „Oaza” (2009).

Zasadniczą rolę w ukształtowaniu jego postawy twórczej odegrała postać Nikifora, którego prace zobaczył latem 1965 roku na wystawie w Kielcach. Spotkanie ze sztuką krynickiego prymitywisty stało się bodźcem do rozpoczęcia jeszcze w tym samym roku największego i najdłużej trwającego cyklu „Podróże autostopem”. Obrazy te łączyły w sobie cechy dokumentu i malarstwa symbolicznego. Ukazując miasta widziane z lotu ptaka, artysta pragnął oddać ich atmosferę, a wplatając w tę barwną opowieść ironiczny dowcip ukazywał swój niepokorny i prowokacyjny charakter. Wiele lat później Dwurnik wspominał: „[Nikifor] był moim najważniejszym mistrzem, właściwie jedynym. (…) Do dzisiaj ilekroć wychodzę w plener lub maluję akwarelką, mam przed oczami tamtą wystawę”.