Modigliani był osobą niezwykle barwną, która nie potrafiła odmówić sobie ziemskich przyjemności, za co w konsekwencji przypłacił zdrowiem, a następnie życiem. Jego śmierć pociągnęła za sobą jego ukochaną oraz ich nienarodzone dziecko. Jeanne Hébuterne nie wyobrażała sobie życia bez artysty. Skoczyła z okna w dziewiątym miesiącu ciąży, parę dni po tym, jak straciła miłość swojego życia. Artysta musiał być niezwykle charyzmatyczną osobą, której raz doświadczając, nie sposób zapomnieć i żyć dalej bez niego.
Urodził się we Włoszech. Jako dziecko o słabym zdrowiu udał się z matką w podróż na południe Włoch w poszukiwaniu lepszego środowiska dla niego. Odwiedzili wtedy liczne muzea sztuki, które utwierdziły go w jego marzeniu o zostaniu artystą. Jego matka Eugenia Modigliani 10 kwietnia 1899 roku zapisała: „Dedo (tak nazywała swojego syna) całkiem opuścił się w nauce [w liceum] i nic nie robi tylko maluje, ale robi to przez cały dzień i codziennie z niesłabnącym zapałem, że aż mnie to dziwi i zachwyca. Jeśli w ten sposób do czegoś nie dojdzie to już więcej nie można zrobić. Jego nauczyciel jest bardzo z tego zadowolony, a ja, choć się na tym nie znam, sądzę, że jak na kogoś, kto uczy się od trzech czy czterech miesięcy, to on maluje naprawdę całkiem nieźle i rysuje też bardzo dobrze” (Eugenia Modigliani [w] Modigliani, Werner A., wyd. Artes, Warszawa 1994, s. 14-15) Nauczyciel o, którym mowa to malarz Guelielmo Micheliego (1866-1926) z Livorno. Był jednym z licznych osób, do których najpierw matka Modiglianiego prowadzała syna a później, gdy dorósł, już sam uczęszczał.
Dla młodych artystów początku XX wieku Paryż jawił się stolicą sztuki, życia artystycznego i kontaktów towarzyskich. Nic więc dziwnego, że i Modigliani, osiągnąwszy wiek dorosły, zapragnął przeprowadzić się do Francji. Tam po raz pierwszy miał kontakt z narkotykami, które zmieniły go z wychuchanego syna swojej matki w awanturniczego, ale charyzmatycznego mężczyznę, który nie stronił od kobiet ani używek. Jego zachowawcze malarstwo, wyuczone na studiach, przeobraziło się pod wpływem kontaktu z bohemą artystyczną Paryża w charakterystyczny i rozpoznawalny obecnie na całym świecie styl Modiglianiego. Gdyby nie jego zamiłowanie do szaleńczej zabawy i skłonność do samounicestwienia może nie zostałby zapamiętanym artystą i jego twórczość przeminęłaby wraz z jego śmiercią. Legenda jego postaci i stylu życia dodaje jego pracom wartości. Artysta nic więcej nie chciał niż uznania i dorównania swoim wielkim autorytetom takimi jak Rousseau czy Picasso. Niestety za swojego życia nie został doceniony, tak jak o tym marzył. Dlatego pracował więcej, zachowywał się irracjonalnie czasem wręcz szalenie. Alkohol i haszysz nie hamowały jego gorączkowego pędu do pracy. Nawet gdy nie tworzył rzeczywistych prac, komponował je w myślach. „W mojej głowie powstają co najmniej trzy obrazy dziennie. Po co zużywać płótno, skoro nikt nie kupi?” (Amadeo Modigliani [w] Modigliani, Werner A., wyd. Artes, Warszawa 1994, s. 24). Zawsze jednak wracał do tworzenia. Był artystą z powołania, nawet gdy wątpił w powodzenie swojej kariery, to była jego jedyna możliwa droga w życiu. Sfrustrowany, opętany sztuką Modigliani był obiektem westchnień wielu kobiet. Nie miał problemu, aby namówić modelki do pozowania nawet za drobne sumy. Jego serce ostatecznie jednak zostało porwane przez czternaście lat młodszą Jeanne Hébuterne- artystkę o intrygującej urodzie i depresyjnym usposobieniu. Jest ona przedstawiana na wielu obrazach Modiglianiego. Była matką jego jedynego uznanego przez artystę dziecka i to ona towarzyszyła mu do końca jego dni, znosząc jego słabość do używek i wielokrotnie niespełnianych obietnic o zamążpójściu.
Modigliani chciał wiele od życia. Żył krótko, ale intensywnie. Zmarł pół roku przed swoimi trzydziestymi szóstymi urodzinami na gruźlicę, która towarzyszyła mu od lat dziecięcych. Wieloletnia choroba nie przeszkodziła mu w braniu życia garściami. Legenda jego hulaszczego życia, dzikiego usposobienia oraz łatwości w nawiązywaniu romantycznych kontaktów z kobietami żyje do dziś. Umierając przedwcześnie, nie był świadom późniejszego rozwoju zainteresowania jego pracami. Zmarł jako biedy artysta, co sprawia, że jego dzieła są jeszcze bardziej autentyczne, ponieważ były tworzone z potrzeby serca, a nie w odpowiedzi na gusta klientów.