Włodarski był jednym z (…) prekursorów naszej nowoczesnej plastyki (…) Mimo, że był uczniem Legera, mimo, że niegdyś deklarował wspólnotę z surrealizmem, mimo, że próbował czystej abstrakcji, droga jego nie była podobna do drogi żadnego ze znanych mi artystów.
– Ignacy Witz („Życie Warszawy”, nr 127 z dn. 28.V.1960, s. 3.)
Powojenna twórczość Marka Włodarskiego jest też ściśle związana z Warszawą, gdzie od początku zaangażował się w nurt awangardowych przemian. Brał udział w działalności Klubu Młodych Artystów i Naukowców, uczestniczył w wystawach Sztuki Nowoczesnej. Nastąpiło też wówczas dość nieoczekiwane zbliżenie Włodarskiego do koloryzmu. Barwy na jego płótnach, przeważnie martwych naturach, stały się jaśniejsze, bardziej czyste i dźwięczne. W 1947 roku artysta po raz pierwszy spędził wakacje nad morzem, co zaowocowało ciekawym cyklem prac o tematyce marynistycznej. Do jednej z nich należy oferowana „Łeba”, powstała ok. 1955 roku. To właśnie w latach 50. Włodarski powrócił do kompozycji figuralnych ale na jego płótnach pojawiały się też prawie abstrakcyjne formy, silnie zgeometryzowane, co w oferowanym obrazie widoczne jest w postaciach kąpiących się. Podobny schematyzm w przedstawieniu figury ludzkiej znane jest m.in. z obrazu „Kobiety pozdrawiają gołąbka pokoju” namalowanego w tym samym 1955 roku i znajdującym się obecnie w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy. W obydwu pracach zwraca uwagę wielkie kolorystyczne wysmakowanie, harmonia i wewnętrzny ład kompozycyjny osiągnięty prostymi środkami.
Osoba Marka Włodarskiego, po latach niebytu, wraca do zbiorowej świadomości dzięki wystawom i wydawanym publikacjom, rzucającym cenne światło na postać artysty i jego myśl. A myśl Marka Włodarskiego była ze wszech miar nowatorska i jej wierny pozostał przez całe swoje życie. W 1947 roku we wstępie do katalogu wystawy w Muzeum Narodowym w Warszawie napisał słowa, które dziś, z perspektywy czasu, dobrze określają całą postawę twórczą artysty: „Można mówić o koniunkturze, o tendencyjnym lansowaniu i o innych przyczynach. Pewne jest jednak to, że epoka XIX wieku, która tak głęboko weszła w zagadnienia malarskie naszego czasu, skończyła się. Jakkolwiek długo będą promieniowały doskonałe dzieła artystów tego okresu i ich epigonów, nowa generacja malarzy dzisiejszych stworzy wyraz swojej epoki. Sztuka ta jest już zbyt oczywistym faktem. (…) Sądzę, że czas najlepiej pokaże, jaką drogą pójdzie sztuka jutra. Mnie się wydaje, że sukcesy odniesie tu właśnie sztuka nowatorska” (Malarstwo nowatorskie, w: Salon Warszawski ZPAP [katalog wystawy], wyd. Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1947).