Rzeczywistość zdominowana przez geometrię zredukowana zostaje do niewielkiej ilości linii lub płaszczyzn. Jest to wynikiem obserwacji ruchu linii biegnących równolegle, oddalających się od siebie lub przecinających się – wraz z zawartą między tymi liniami nicością.
– Henryk Stażewski
Powojenna twórczość Stażewskiego, zwłaszcza zaś ta z okresu lat 60. i 70., wyrosła z głębokiego osadzenia artysty w środowisku awangardy. Od wczesnych kubistycznych rysunków poprzez fazę konstruktywistyczną i fascynację Strzemińskim aż po kompozycje z pogranicza abstrakcji i figuracji, które dominowały warsztat artysty na przełomie lat 40. i 50. – konsekwentnie rozwijane fazy ustanowiły ze Stażewskiego czołowego reprezentanta nurtu abstrakcji w polskiej sztuce. Już w drugiej połowie lat 50. artysta rozpoczął eksperymentowanie z nowym językiem plastycznym. Powstające przez kolejne dwadzieścia lat reliefy o zgeometryzowanej formie stały się nadrzędnym narzędziem przekazu a podstawowym modułem w pracach z tego okresu był kwadrat.
Sam Stażewski mówił o swoich reliefach, że przypominają tablice używane w optyce i kolorymetrii. Przy ich tworzeniu opierał się w znacznej mierze na własnej intuicji, gdyż jak mówił to dzięki intuicji twórczość artystyczna nie jest ilustracją praw już odkrytych. I o ile badania nad kolorem zostały znacząco zintensyfikowane o tyle kwestia formy w obrazie została całkowicie wyeliminowana. Stażewski skoncentrował się na kwadracie – kształcie w jego mniemaniu najbardziej neutralnym. Badania te kontynuował w latach 70. tworząc cykl obrazów o maksymalnie uproszczonej formie – wykorzystał w nich wyłącznie czerń i biel. Czyste pola zarysowuje liniami pojedynczymi, luźno rozsypanymi, poprzez ich zgrupowanie w zespoły równoległych kresek. Rytm linii na białej płaszczyźnie zagęszcza się i rozszerza. Podsuwa od nowa podjęty kiedyś przez Strzemińskiego i Stażewskiego kontrowersyjny problem, czy sugerować raczej, że rytm na obrazie nabiera ‘przyspieszenia’, dynamiki i optycznie rozsadza kompozycję, czy przeciwnie – w myśl teorii unizmu ujednolicić obraz do płaszczyzny optycznie unieruchomionej, gdzie poza obrazem widz może oczekiwać jedynie jałowego przedłużenia tej samej neutralnej płaszczyzny. Swymi nowymi obrazami Stażewski zaprzecza zarówno unistycznej jednostajności, jak i ‘kolorymetrycznej’ ciągłości swych własnych obrazów sprzed czterech lat, pragnie działania o zdecydowanym napięciu, zachodzącym między zwolnioną kadencją rytmu a ingerencją linii czy barwy kontrastowej (Czartoryska U., O Henryku Stażewskim, „Miesięcznik Literacki”, 1974 nr 6).