Proces otwierania obrazu nieustannie trwa w twórczości Jana Berdyszaka, a stymuluje go specyficzna odmiana fragmentu, a mianowicie reszta, która (…) wyjątkowo wytrwale przeciwstawia się potrzebie całościowania.
(Smolińska M., A-resztowanie (nie)widzialnego, w: Efekt motyla. Humaniści wobec teorii chaosu, red. K. Bakuła, D. Heck, t. 2, Kraków 2012, s. 89.)
Od początku twórczość Jana Berdyszaka skupiała się na zagadnieniach przestrzeni. Jego prace łamią wszelkie konwencje tradycyjnego warsztatu malarza. Okrągłe blejtramy, wycięcia w płótnie, kompozycje wieloczęściowe, kompozycje – obiekty – poszukiwania te służyły zobrazowaniu pojęcia otwartości i nieskończoności, konfrontacji obrazu z jego otoczeniem. Bez względu na formę jaką przyjmuje dzieło wyróżnikiem twórczości Berdyszaka pozostaje analityczna postawa, naukowy charakter i konsekwencja w realizowaniu koncepcji. Fascynowała go ontologia tego, co niewyrażalne, co wymyka się postrzeżeniu, ponieważ funkcjonuje na marginesach percepcji. W swych pismach stworzył własną typologię obrazów, które dzielił na: 1. obrazy efemeryczne – powstające samoistnie, jak przykładowo odbicie w wodzie, szybie 2. obrazy w umyśle – spostrzegane, pamiętane, projektowane, śnione itd., 3. obrazy skamieliny – zarówno samopowstałe, jak i tworzone oraz 4. obrazy potencjalne – prowokujące nas, sprowokowane, realizujące niemożliwość – realizujące obietnicę, całkowicie lub częściowo nieujawniane, puste albo celowo niedopowiedziane i mogące nieZAISTNIEĆ (Jan Berdyszak, O obrazie, Olsztyn 1999, s. 24.)
Śledząc wypowiedzi artysty widać wyraźnie, jak jego sztuka dąży ku założeniom bliskim konceptualizmu. W „Szkicowniku” paryskim, którego fragmenty przytacza Bożena Kowalska, Berdyszak notował w 1970 roku, że „(…) sztuka to nie umiejętność składania części, to tworzenie idei tak ważnej, że składnia i części mogą być zupełnie nieprzydatne. Siła koncepcji – to opanowanie jej daleko poza nią samą” (Kowalska B., Jan Berdyszak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979, s. 66). Obiekty artysty są więc tylko pretekstem do rozważań na temat przestrzeni wokół nich znajdującej się i przez te obiekty tworzonej. Berdyszak idzie o krok dalej – nie zrównuje roli obiektu i przestrzeni lecz tej ostatniej przyznaje rolę nadrzędną: „To nie o gry przestrzenią mi chodzi – tylko, aby przestrzeń wprząść do wypowiadania się i do samomówienia” (ibidem, s. 67). Obiekt powołuje do istnienia i determinuje przestrzeń, wynosi ją na piedestał sztuki. Założeniem Berdyszaka było by system obiekt-przestrzeń doprowadzić do formy sakralizacyjnej i magicznej (…). Wybrać tylko te środki techniczne realizacji, które są najprostsze i absolutnie pewne.
Według Słownika terminologicznego sztuk pięknych, passe-partout to obramienie rysunku, ryciny, akwareli, czasem małego obrazu, wykonane zwykle z tektury lub kartonu z otworem wielkości obramianej kompozycji, ma znaczenie ochronne i estetyczne. W obiektach Jana Berdyszaka z cyklu „Passe partout” przestrzeń otoczona jest obrazem, który przestaje być głównym bohaterem a nakierowuje jedynie uwagę widza ku pustemu wnętrzu. To, co zwykliśmy kojarzyć z dziełem sztuki, staje się ornamentalną ramą, elementem podrzędnym zwracającym naszą uwagę na otoczenie i nadające mu sens.