Aukcje
Wystawy
Obrazy galerii
Zaproponuj obiekt
KUP SPRZEDAJ Usługi
Inspiracje
O nas
Kontakt
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
12.

Henryk Albin Tomaszewski
(1906-1993)

Preludium, po 1980

szkło żaroodporne, wolnoformowane / wys. 56 cm, podstawa o średnicy 12 cm

na podstawie nalepka z napisem PRELUDIUM

Estymacja:
10 000 - 15 000 zł
Cena wylicytowana:
11 000 zł
12.

Henryk Albin Tomaszewski
(1906-1993)

szkło żaroodporne, wolnoformowane / wys. 56 cm, podstawa o średnicy 12 cm

na podstawie nalepka z napisem PRELUDIUM

Podatki i opłaty

  • Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
    Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
  • Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite" według progów zawartych w regulaminie aukcji. Do 50 tys. euro stawka opłaty wynosi 5%.

Warszawa, kolekcja prywatna
Rempex (zakup ok. 1998 r.)

Kompozycje H. A. Tomaszewskiego, jedyne w swoim rodzaju, urzekają nas pięknem tworzywa i harmonią kształtów. Niematerialną harmoniczną tonację i rytmikę muzyki Czajkowskiego oraz Chopina, skojarzenia i nastrój, jaki wywołują utwory tych kompozytorów, artysta stara się wypowiedzieć w szkle.

(Celiński S., Portret ze szkła, „Tygodnik Kulturalny”, 1980, nr 40.)

 

Henryk Albin Tomaszewski dzielił swoje życie na dwie wielkie pasje – sztuki plastyczne oraz muzykę. Ta druga od lat 60. coraz wyraźniej zaznaczała się w jego szklanych dziełach. Wskazywały na to nie tylko tytuły prac, ale także okoliczności organizacji wielu wystaw indywidualnych. Artysta od młodzieńczych lat wrastał w duchu muzyki klasycznej. Pochłaniały go biografie wielkich kompozytorów, znał wagnerowską koncepcję Gesamkunstwerk (syntezy sztuk), inspirowali go Bach, Czajkowski, Debussy, Chopin czy Szymanowski. Co więcej, stosowana przez Tomaszewskiego technika formowania szkła na gorąco, na zasadzie „prima vista”, miała wszelkie cechy muzycznej improwizacji. „Marzyłem, aby szkło komponować tak pięknie, jak piękną jest muzyka” – mówił artysta (Banaś P., Michałowska H., Tomaszewski, wyd. Arkady, Warszawa, s. 14-15). Jego realizacje prócz tytułów bezpośrednio sugerujących konkretne dzieło muzyczne, są pewnego rodzaju nośnikiem nastrojów, jakie wywołują dane utwory kompozytorów. Niekiedy prowokują również skojarzenia z zapisem nutowym.

Oferowana rzeźba nosi wszelkie znamiona charakterystycznego stylu Tomaszewskiego. Jest to nieregularna, bulwiasta forma, mocno rozszerzająca się ku górze, pusta w środku. Dynamiczne, płynne „żyjące szkło” z tańczącym wewnątrz pierścieniem, którego nitkowe wyrostki stykają się od wewnątrz z powierzchnią brzuśca. Tytuł „Preludium” odnosi się do instrumentalnej formy muzycznej, będącej wstępem do większego dzieła muzycznego. Jest śmiałą zapowiedzią nieokiełznanej wyobraźni wirtuoza szkła, jakim był Tomaszewski. Niezwykle nowatorska jak na swoje czasy kompozycja, zachwyca plastycznością masy, grą świateł i migotliwością uwięzionych w tworzywie pęcherzyków powietrza.

 

 

Robię tylko szkic pamięciowy i to mi wystarcza, a wszystko tworzę na gorąco, można powiedzieć w powietrzu i w przestrzeni, wykorzystując płynność masy, która narzuca mi szybką decyzję.

– Henryk Albin Tomaszewski (Banaś P., Michałowska H., Tomaszewski, wyd. Arkady, Warszawa 1992, s. 33.)

 

Henryk Albin Tomaszewski urodził się w 1906 roku w Siedlcach jako najmłodszy z piątki rodzeństwa. Jego matka pochodziła ze szlacheckiej rodziny, a ojciec był prawnikiem. Mimo dobrego domu, w jakim wyrastał, zawsze czuł się inny, nierozumiany i samotny. Był wyrodkiem – jak sam powtarzał. Miał też w sobie wiele uporu. Podjął nieudaną próbę ukończenia studiów pianistycznych wbrew woli ojca, który widział go jako farmaceutę. Lekceważył szkolne obowiązki i kilkukrotnie uciekał z domu, w tym raz w 1918 roku by w patriotycznym duchu zasilić Legiony Piłsudskiego. Silny kompleks niższości, jaki towarzyszył Tomaszewskiemu od najmłodszych lat, zaważył na jego późniejszym podejściu do kreowania własnej kariery artystycznej.

 Od dziecka przejawiał talent do rysunku. W latach 1926-1930 kształcił się w Miejskiej Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa w Warszawie, gdzie dostał się bez egzaminów, wyłącznie na podstawie teki swoich prac. Tam po raz pierwszy słysząc relację dyrektora Jana Szczepkowskiego o szlifowaniu kryształów, poczuł wielką chęć pracy w szkle. Naukę kontynuował w Akademii Sztuk Pięknych, w pracowni malarstwa prof. Witolda Pruszkowskiego oraz w pracowni rzeźby prof. Tadeusza Breyera. Kończąc studia w 1936 roku, Tomaszewski był wszechstronnie utalentowanym artystą. Jego twórczość z lat 30. niestety została całkowicie zniszczona w trakcie wojny.

Po wojnie Tomaszewski pracował jako nauczyciel rysunku w Siedlcach. Stamtąd w 1946 roku został skierowany na praktyki do zakładu przemysłowego w Szklarskiej Porębie. Tam w końcu miał możliwość zgłębienia technik rzeźbienia w szkle poprzez podglądanie pracy hutników. Okazało się jednak, że każdy z mistrzów szkła dokładnie strzegł swoich zawodowych tajemnic. Do wszystkiego musiał dochodzić sam, drogą prób i błędów – w dziedzinie szkła artystycznego był samoukiem, co zawsze podkreślał. Wymyślał śmiałe, niezwykle nowatorskie wzory. Fascynowała go przeźroczystość i płynność materiału, którą to starał się podkreślać w swoich dziełach. Szklanym bańkom nadawał organiczne kształty za pomocą specjalnych, własnoręcznie wykonanych narzędzi. Posiadał doskonały warsztat i zrozumienie materiału, który formował w tym krótkim czasie, kiedy szkło zachowuje swoją plastyczność. Miał ogromną wiedzę, mimo to nigdy nie zdecydował się na samodzielną pracę przy piecu, sięgając po pomoc hutników. Z resztą byłoby to wręcz niemożliwe ze względu na wielkość i ciężar realizowanych projektów, niekiedy ważących nawet 25 kg! Współpracował z hutą szkła „Józefina” w Szklarskiej Porębie, z warszawską hutą na Targówku oraz hutami w Wołominie, Falenicy i Ożarowie. W latach 1950-1952 prowadził pracownię projektowania szkła na Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych we Wrocławiu.

Nigdy na stałe nie związał się z żadną uczelnią czy hutą szkła, był samotnikiem i indywidualistą: „często popadał w konflikty z urzędnikami ministerstw, pracownikami muzeów i salonów wystawienniczych, za to szybko znajdował wspólny język z pracownikami hut; szlifierzami i hutnikami, których zawodowe uzdolnienia natychmiast trafnie potrafił ocenić. Dopiero w wieku już dobrze dojrzałym, dzięki między innymi kolejnym sukcesom utwierdził się w przekonaniu o własnej wartości” (Artyści w wołomińskiej hucie – Henryk Albin Tomaszewski, „Rocznik Wołomiński”, tom XIV, 2018). Jego szklane dzieła znajdują się w wielu zbiorach w Polsce i za granicą, m.in. w Domu Carla i Gerharta Hauptmannów w Szklarskiej Porębie, Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze, Muzeum Narodowym we Wrocławiu oraz w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku.