Ostatecznie myśmy się skądś wzięli, prawda? Mity, archetypy, to jest nasze dziedzictwo i nasz garb. (…) Jesteśmy sprymitywizowanymi spadkobiercami kilku cywilizacji, całej kultury śródziemnomorskiej – Babilonu, Grecji, Rzymu. Kiedy o tym głośno mówiłem, to usłyszałem: „Ramol”. Teraz nowoczesność polega na wypchaniu psa czy kota. Proponowałbym, żeby autorka sama się wypchała, i niech muzeum sztuki nowoczesnej wystawi ją jako dzieło sztuki. – Jan Lebenstein
(Jan Lebenstein [katalog wystawy], Galeria Malarstwa ASP, Grupa Tomami, Kraków 2009, s. 21)
Twórczość Jana Lebensteina jest trudna do zdefiniowania. Z jednej strony jawi się jako oryginalna odmiana malarstwa figuratywnego, z drugiej zaś przemawia bogatym językiem abstrakcyjnym, który bliski jest surrealizmowi. Jego obrazy to poetyckie transpozycje figury ludzkiej i ekspresyjne postaci zwierzęce, w których przebrzmiewa fascynacja reliktami archaicznych kultur i tradycji. „(…) podziemia Luwru były (…) jednym ze źródeł. (…) gdzieś intuicyjnie człowiek ma czasem potrzebę poznania odległych cywilizacji, które są kolebką naszej” – opowiadał malarz (Film dokumentalny o Janie Lebensteinie, Sitek E. [reż.], Program II TVP, Warszawa 1993).
Prezentowany obraz pod tytułem „Charon” należy do grupy dzieł powstałych w latach 1967-1975, w których Lebenstein odwoływał się do mitologii klasycznej. Greckie i rzymskie legendy posłużyły artyście jako symboliczny nośnik treści dotyczących relacji międzyludzkich. Praca przedstawia fragment łodzi, w której leży piękna, naga kobieta w towarzystwie włochatych bestii. Łodzią steruje stojący na rufie starzec, trzymając w rękach wiosło. Swoim wyglądem przypomina żywego trupa – jest ślepy na jedno oko, a jego klatka piersiowa eksponuje gołe żebra bez skóry. To mityczny Charon – bóg umierających, przewoźnik dusz, łącznik pomiędzy światem żywych a podziemiami Hadesu. Na rozległym morzu, w tle na horyzoncie majaczy cel podróży – skalista wyspa. Stanowi ona niewątpliwe odwołanie do słynnej „Wyspy umarłych” Arnolda Böcklina. Lebenstein był zafascynowany twórczością szwajcarskiego przedstawiciela symbolizmu, między innymi któremu zadedykował jedną ze swoich paryskich wystaw, w Theatre National de l’Odeon.
W dziele Lebensteina uwidacznia się topos Thanatosa – czekającej wszystkich nieubłaganie śmierci. Dotknąć ona może każdego, nie tylko ciało stare i pomarszczone, ale też młode, jędrne. Gdy przyjdzie nasza pora, przekroczymy próg zaświatów i być może zamiast ogarniającej ciemności, poznamy tajemnicę istnienia. Czy wrócimy, skąd przyszliśmy? „Z mroków przeszłości wyłaniają się nie tylko demony, ale też obszary potężnych cywilizacji, których ożywiony mit niesie z sobą nadzieję. Takie są artystyczne podróże Lebensteina do Hellady i Pergamonu” (Jan Lebenstein. Demony [katalog wystawy], Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, Warszawa 2005, s. 35).