Aukcje
Wystawy
Obrazy galerii
Zaproponuj obiekt
KUP SPRZEDAJ Usługi
Inspiracje
O nas
Kontakt
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
90.

Leon Tarasewicz
(1957)

Bez tytułu, 1991

olej, płótno / 170 x 520 cm (4 części 170 x 130 cm)

sygn. i opisany na odwrociu: L. TARASEWICZ 1991 / WKZ-5333/43/91 / poz. 8 / A.Oke (każdy)

Cena wywoławcza:
600 000 zł
Estymacja:
700 000 - 900 000 zł
Cena wylicytowana:
680 000 zł
90.

Leon Tarasewicz
(1957)

olej, płótno / 170 x 520 cm (4 części 170 x 130 cm)

sygn. i opisany na odwrociu: L. TARASEWICZ 1991 / WKZ-5333/43/91 / poz. 8 / A.Oke (każdy)

Podatki i opłaty

  • Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
    Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
  • Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite" według progów zawartych w regulaminie aukcji. Do 50 tys. euro stawka opłaty wynosi 5%.

Warszawa, kolekcja Krzysztofa Musiała
Stockholms Auktionsverk, aukcja 02.11.2007, poz. 1258
Sztokholm, kolekcja prywatna

Sopot, Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, Leon Tarasewicz. Malarstwo, 25 wrzesnia – 2 listopada 2014.
Toruń, CSW, Tu jesteśmy, 2007

Gola J., Tarasewicz, Stowarzyszenie Edukacji Artystycznej „Ślad”, Warszawa 2007, s. 258-259.
Leon Tarasewicz. Malarstwo [katalog wystawy], Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, Sopot 2014, s. 52-53.

Malarstwo Leona Tarasewicza rodzi się z obserwacji otaczającej go natury, którą wnikliwie analizuje, a następnie przenosi na płótna. Przedstawienia te nie mają jednak w sobie nic z realizmu. Lasy, pola czy uchwycone w locie ptactwo – to harmonijne kompozycje powtarzających się motywów bliskie językowi abstrakcji. Artysta za cel stawia sobie poszukiwanie wartości czysto malarskich: koloru, faktury, światła. „Moim marzeniem jest, aby obraz tak objął w posiadanie patrzącego, że otoczenie przestałoby istnieć i nieograniczony ramami obraz mógł swobodnie rozszerzać się, wciągać do środka” – tłumaczy swoją koncepcję Tarasewicz (cyt. za: Ślizińska M. [red.], Leon Tarasewicz. Malarstwo. Galeria Foksal 1984-2018, Galeria Foksal, Warszawa 2018, s. 35).

W 1991 roku malarz po raz pierwszy pokazał serię nowych, „żółtych” obrazów. Płótna te stanowiły upamiętnienie „kwitnących pól, bądź samego światła, prześwitywania światła, odbicia słońca w kwitnącej roślinności, rozświetlonego horyzontu (…)” (Jedliński J., Naprzeciw pejzaży, grudzień 1990). Monumentalne kompozycje rozciągały się wzdłuż ścian, w szczególny sposób zapraszając widza do przeżywania koloru i przestrzeni. Prezentowana praca należy do wspomnianego „żółtego” cyklu, nawiązującego do wiosennych promieni słońca i rozkwitającej natury. Składając się aż z czterech części, niesamowicie pochłania otoczenie i oddaje swoją energię.

Tarasewicz poddaje dyskusji to, czym jest sztuka abstrakcyjna. Czy stanowi może tak głęboką syntezę świata realnego, że przestajemy go dostrzegać i zaczynamy dla porządku nazywać go brakiem figuracji? Czy artysta może sam wymyślić coś, czego nigdy nie widział? Jeśli pewnego ranka obudzimy się i zobaczymy piękne światło wpadające przez okno pragnąc je uwiecznić, to czy obraz składający się z samych promieni będzie figuratywny, czy abstrakcyjny? Patrząc na sztukę Tarasewicza trudna orzec jednoznacznie. Malarz wielokrotnie podkreślał, jak bardzo inspiruje się naturą. Swoim pracom nie nadaje tytułów, zostawiając widza bezbronnym, bez żadnej podpowiedzi. „Dzisiejszy sens zyskały tytuły na fali ideologii oświeconej, która ceniła wyżej dopowiedzenie, wyjaśnienie i zrozumienie niż zmysłowy odbiór wizji artysty. Leon Tarasewicz potrafił swoimi obrazami udowodnić absurdalność nie tylko wplątywania weń słów, tytułów, literackiego tematu, ale i prostego, ‘naturalistycznego’ kojarzenia kształtów i form istniejących w naturze z tymi wyobrażonymi na płótnach” (Gorczyca Ł., Leon Tarasewicz, [w:] Tarasewicz [katalog wystawy], Godlewska-Siwerska M. [red.], Galeria Arsenał, Białystok 1995). Oferowane dzieło może być zatem zarówno kwitnącym polem, jak i czysto abstrakcyjnym zielono-żółtym płótnem, które ma skłaniać do refleksji na temat tego, czym jest figuracja w sztuce.

Myślę, że sztuka zawsze odzwierciedla miejsce. I czas. To jest nieodłącznie związane z tworzeniem, chociaż sam artysta nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Nie jest świadomy tego związku. (…)Nie ma na moich obrazach rzeczy, które nie miałyby odniesienia do rzeczywistości. Często osoby działające w opozycji do zastanych idei powracają do klasyki. Artyści, którzy tworzą – wydawałoby się – abstrakcyjne obrazy, wcale nie wywodzą ich z idei abstrakcji. – Leon Tarasewicz w rozmowie z Elżbietą Dzikowską

cyt. za: Dzikowska E., Artyści mówią. Wywiady z mistrzami malarstwa, wyd. Rasikon Press.

Absolwent warszawskiej ASP (dyplom w 1984 r.), uczeń Tadeusza Dominika. Jeden z najbardziej intrygujących malarzy współczesnych. Pełen inwencji i kolorystycznej wrażliwości. Jego malarstwo rodzi się z obserwacji pejzażu pozbawionego ludzkiej obecności, otaczającej go natury, którą wnikliwie analizuje a następnie przenosi na płótna. Przedstawienia te nie mają jednak w sobie nic z realizmu. Lasy, pola, ptasi lot to harmonijnie kompozycje powtarzających się motywów bliższe abstrakcji. Przyczyną jest dążenie do odnalezienia wartości czysto malarskich – kolor, faktura, światło. Tarasewicz stosuje głównie kolory podstawowe, czasem kontrasty barw dopełniających. Oferowany tryptyk, doskonały w swym wyrazie umożliwia widzowi szczególne przeżycie koloru i przestrzeni. Monumentalna instalacja wpisuje się do grupy najlepszych dzieł tego niezwykłego artysty, który zwykł mawiać: „Moim marzeniem jest, by obrazy przejęły kontrolę nad odbiorcą w taki sposób, by jego otoczenie przestawało istnieć, wtedy obraz, nieograniczony żadnymi ramami, mógłby się bez przeszkód rozrastać, wciągając odbiorcę.” Od 1996 roku Tarasewicz prowadzi Gościnną Pracownię Malarstwa na ASP w Warszawie, związany jest z Galerią Foksal, Galerią Białą w Lublinie oraz z berlińską Galerie Nordenhake. Tarasewicz brał udział między innymi w Biennale w Sao Paulo w roku 1987 i w APERTO ’88 w ramach weneckiego Biennale. Wielokrotnie uczestniczył w zbiorowych prezentacjach sztuki polskiej za granicą, m.in.: z Andrzejem Szewczykiem i Krzysztofem M. Bednarskim (Berlin, 1989), z Karolem Broniatowskim, Edwardem Dwurnikiem, Izabellą Gutowską i Jerzym Kaliną (Luksemburg, 1992). Jego wystawy indywidualne odbyły się w Springer & Winckler Galerie w Berlinie (1998, 2001) i we Frankfurcie nad Menem (1992, 1996), w Galerie Nordenhake w Sztokholmie (1989, 1991, 1993, 2001), w Galleria del Cavallino w Wenecji (1986, 1989, 2001).