Opałka w obrazach z cyklu ‘alfabetu greckiego’ posługiwał się tymi samymi co malarstwo materii środkami, ale zużytkował je dla własnych i odmiennych celów. (Kowalska B., Roman Opałka, Kraków 1996, s. 28) „Alfabet grecki” to, obok obrazów liczonych, najważniejszy cykl prac Romana Opałki. Powstawał w latach 1964-65, równolegle z serią „Fonematów”. W tym czasie artysta jako środka wyrazu używał malarstwa materii, traktując je jednak w sposób zupełnie oryginalny. W pracy nad „Alfabetem greckim” pokrywał płótno gęstą warstwą farby, po czym zgarniał ją szeroką szpachlą, uzyskując efekt wypukłych linii podobnych do listewek. Odgraniczały one na płótnie gładkie prostokątne pasy. Faktura obrazów, ich rytmiczne podziały i odcienie stosowanych przez artystę zgaszonych, ale migotliwych barw stanowiły dominującą treść płócien. Zainteresowanie materią nie było jednak jedynym impulsem do powstania „Alfabetu greckiego”. Dla Opałki materia była jedynie ciekawym środkiem do osiągnięcia innych celów. Nie był zainteresowany rolą artysty „stworzyciela”, jaką przypisywali sobie twórcy malarstwa materii. Swoim obrazom nadał gładkość i porządek ascetycznych podziałów. To problematyka światła okazała się tu nadrzędna. Monochromatyczne płótna, utrzymane w barwach ugrów, szarości, zieleni, niebieskości, czerni i bieli, o regularnie podzielonej fakturze inaczej odbijały światło. Załamywało się ono w reliefowych listewkach farby, rzucając podłużne cienie. Z kolei w pasach o gładko potraktowanej powierzchni równomiernie wchłaniały światło lub nim emanowały. „Nie rezygnując z atrakcyjności wizualnych i dotykowych kontrastów w ukształtowaniu powierzchni materii – nadał im sens biologiczno-zmysłowej dosłowności, ale i przestrzeni kontemplacyjnej. Dzięki tak przeprowadzonym zabiegom Opałka podporządkował ten rodzaj działania obcemu mu rygorowi geometrii” – pisała krytyk sztuki, a zarazem przyjaciółka artysty Bożena Kowalska (Kowalska B., Roman Opałka, Kraków 1996, s. 28).