Związki Tomasza Tatarczyka z nadwiślańskim Kazimierzem Dolnym sięgały czasów wczesnej młodości. To tam spędzał z rodzicami wakacje a następnie już samodzielnie i z żoną Aleksandrą wracali, by uczestniczyć w miejscowym życiu kulturalnym i próbować swych sił jako malarz. Pierwsze wprawki w kazimierskich widokach miały miejsce zanim Tatarczykowi udało się dostać na studia na ASP w Warszawie. Z zapałem malował olejne pejzaże, traktując swoje kazimierskie plenery jako rozgrzewkę przed egzaminami na Akademię. Od 1976 roku dla Tatarczyka już wówczas studenta coroczne pobyty w Kazmierzu dawały możliwości zarobkowe. Urzeczony klimatem i historią miejsca, malował widoki okolicy przede wszystkim gwaszem i akwarelą na kolorowych papierach, o niewielkich formatach. Malował dużo i szybko a kazimierskie widoki cieszyły się wzięciem wśród turystów, wśród których szczególnie hojne były grupy polonijne. Prace Tatarczyka dobrze się sprzedawały, co pozwalało artyście na niezależność finansową. Wakacyjne pobyty w Kazimierzu zakończyły się wraz z poważniejszym zaangażowaniem w studia na ASP. Niemniej znajome okolice, zwłaszcza miejscowy pejzaż, pozostały dla Tatarczyka punktem odniesienia do tego stopnia, że z początkiem lat 80. kupił dom w Mięćmierzu, maleńkiej wsi nieopodal Kazimierza. Od tamtej pory spędzał tam większą część roku. Wszystkie obrazy z najsłynniejszych cykli malarskich Tatarczyka – Pił, Stosów, Bram, Łopat, Wzgórz, Dróg, Bruzd, Wąwozów, Kroków, Łodzi czy Psa – oraz liczne szkice i rysunki związane były z pejzażem nadwiślańskim wokół jego pracowni w Mięćmierzu.