Aukcje
Wystawy
Obrazy galerii
Zaproponuj obiekt
KUP SPRZEDAJ Usługi
Inspiracje
O nas
Kontakt
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
21.

Antoni Piotrowski
(1853-1924)

Wesele krakowskie, 1890

olej, płótno / 125,5 x 251,5 cm

sygn. p.d.: ANTONI PIOTROWSKI / 1890 Kraków

Cena wywoławcza:
80 000 
Estymacja:
100 000 - 140 000 
Cena wylicytowana:
85 000 
21.

Antoni Piotrowski
(1853-1924)

olej, płótno / 125,5 x 251,5 cm

sygn. p.d.: ANTONI PIOTROWSKI / 1890 Kraków

Podatki i opłaty

  • Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
    Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.

Warszawa, kolekcja Jana Emila Młynarskiego Warszawa, kolekcja Wojciecha Młynarskiego Warszawa, kolekcja Emila Młynarskiego

(…) uderza w całym plonie malarskim cecha autora wybitna wszystkim dziełom Piotrowskiego wspólna a kładąca piętno charakterystyczne na jego twórczości t.j. wybitna swojskość. Czy w pejzażu, czy w legendzie czy w scenach rodzajowych, (…) wszędzie pierwszem wrażeniem, które się rzuca w oczy jest wybitna cecha polskości. (Prokesch W., Antoni Piotrowski, seria: Współczesne malarstwo polskie, z. VIII, Kraków 1914, s. 10-11) Antoni Piotrowski zajmuje w szeregu polskich „monachijczyków” szczególne miejsce. Malarz znany ze wspaniałych kompozycji rodzajowych i historycznych, oraz portretów, wzięty ilustrator i artystyczny korespondent wojny bułgarsko-serbskiej (1885-1887) oraz grecko-tureckiej (1897) był nie tylko wybitnym twórcą, ale również człowiekiem o bardzo szerokich horyzontach, zaangażowanym kulturalnie i społecznie. Liczne podróże związane początkowo z kształceniem artystycznym wiodły Piotrowskiego przez Monachium, Paryż, Warszawę i Kraków, a działalność ilustratorska dla europejskich czasopism „Daily Graphic”, „Illustrated London News”, „Illustration” i „Le Monde Illustré ” rodziła konieczność bycia w centrum ważnych wydarzeń m.in. w Serbii, Bułgarii i na Bliskim Wschodzie. Z wprawą poruszał się w środowisku elity kulturalnej i politycznej ówczesnej Europy. Jego obrazy zakupił do swojej kolekcji bułgarski książę Aleksander Battenberg, dla poznanego w Paryżu Henryka Sienkiewicza stworzył ilustracje do jego powieści. Uczył malarstwa Olgę Boznańską, a z Wojciechem Gersonem współprowadził w Warszawie prywatną szkołę artystyczną. Dusza Piotrowskiego, wychowanka Jana Matejki i Wojciecha Gersona, pozostawała na wskroś przesiąknięta polskością. To w scenach rodzajowych malowanych z pieczołowitością i rozmachem ujawniła się szczególna wrażliwość artysty na to, co rodzime, a w szczególności zaś na folklor, obrzędy i zwyczaje polskiej wsi. Imponujących rozmiarów „Krakowskie wesele” w doskonały sposób ukazuje możliwości twórcze zrodzone z lekcji odebranych w szkole monachijskiej. W oczywisty sposób przywołuje ona na myśl dzieła innych wielkich polskich malarzy, którzy wyszli z Akademii w Monachium, w szczególności kompozycje z zaprzęgami Alfreda Wierusza-Kowalskiego. Pełna dynamiki scena z pędzącymi wozami i weselnikami odzianymi w tradycyjne krakowskie stroje zwraca uwagę doskonale oddanym efektem rozpraszania się światła na kurzu podniesionym przez wozy i kopyta galopujących koni. Obraz namalowany przez Piotrowskiego w 1890 roku w czasie pobytu w Krakowie, choć znacznie większy, znajduje ciekawą analogię z inną dużą kompozycją „Wesele idzie” namalowaną przez artystę rok później i zakupioną przez Muzeum Narodowe w Krakowie. Temat zaślubin staje się w obydwu przypadkach pretekstem nie tylko do ukazania krakowskiego folkloru lecz do wyrażenia zachwytu nad jego barwnością. W obydwu kompozycjach Piotrowski umieścił też ciche obserwatorki weselników – młode dziewczyny znajdujące się na uboczu głównej sceny. W przypadku „Wesela krakowskiego” stojąca na skraju drogi pasterka przygląda się pędzącym wozom wprowadzając do chyżej i ekspresyjnej kompozycji element stateczny, niemalże refleksyjny. O ile obraz „Wesele idzie” nosi znamiona zobiektywizowanej reporterskiej dokumentacji, o tyle oferowane „Wesele krakowskie”, w swojej dynamice i radości, jest autentyczną elegią na cześć piękna polskiej wsi i jej obyczaju. Entuzjazm wyczuwalny w oferowanym dziele spotkał godnego siebie odbiorcę w osobie Emila Młynarskiego, na którego zamówienie obraz został namalowany. Krzyżują się w tej opowieści ścieżki dwóch niezwykłych osobistości ówczesnego polskiego świata artystycznego, które połączyła ta samą duma z narodowej kultury i tradycji i szczególne umiłowaniem folkloru. Emil Szymon Młynarski h. Belina (1870-1935) wpisał się na karty polskiej historii jako wybitny dyrygent, skrzypek i kompozytor, współzałożyciel i dyrektor Filharmonii Warszawskiej w latach 1901-1905. Absolwent Konserwatorium Cesarskiego Towarzystwa Muzycznego w Petersburgu, Młynarski rozpoczął karierę artystyczną dając pierwsze koncerty już w wieku 14 lat. Jako solista, od 1890 roku występował w najważniejszych ośrodkach kulturalnych starego kontynentu – Petersburgu, Mińsku, Grodnie, Kownie, Wilnie, Kijowie, Odessie, Warszawie, Berlinie, Lispku, Hanowerze, Augsburgu i Londynie. Ścieżki kariery zawiodły go również za ocean, do Filadelfii, gdzie przez dwa lata pełnił stanowisko dziekana Wydziału Orkiestrowego i Operowego Curtis Institute of Music i dyrektora Opery Filadelfijskiej. Większość swojego życia związany był jednak z warszawską sceną operową, stojąc na czele Filharmonii, a następnie Opery Warszawskiej. Światowego formatu twórca swoje przywiązanie do kraju wyrażał wielokrotnie w komponowanych utworach inspirowanych polskimi tradycjami. Obracający się w najwyższych sferach artyści – obiecujący młody kompozytor o szlacheckim rodowodzie i starszy od niego o ugruntowanej już pozycji malarz musieli niejednokrotnie mieć ze sobą kontakt. Okazji do tego dostarczały niewątpliwie zawodowe podróże i zaangażowanie w sprawy społeczno-kulturalne. Wspólnym mianownik stała się fascynacja rodzimym folklorem. „Wesele krakowskie” eksponujące motywy ludowe dało temu pełen wyraz. Monumentalne płótno przez lata zdobiło ściany warszawskiego mieszkania Emila Młynarskiego przy ulicy Wawelskiej. Tuż po wybuchu Powstania Warszawskiego zostało zdjęte z krosien, zwinięte i schowane. W przeciwieństwie do gromadzonego przez kompozytora archiwum osobistego – wycinków prasowych i korespondencji – obraz szczęśliwie ocalał. Dziś jest świadkiem nie tylko wielkości talentu jego twórcy, lecz przywołuje też fascynujące losy swojego właściciela.

Artysta urodzonym w 1853 r. w wielodzietnej rodzinie Wincentego i Marianny Zabierzewskich. Już jako 10-letni chłopiec wykonywał rysunki napotkanych ludzi, sceny z życia Cyganów oraz polowań. W 1868 r. rozpoczął naukę rysunku w pracowni Wojciecha Gersona oraz w warszawskiej Klasie Rysunkowej u Rafała Hadziewicza i Antoniego Kamińskiego, gdzie zaprzyjaźnił się z Józefem Chełmońskim, z którym brał udział w plenerze na Podolu. W 1973 roku dzięki pieniądzom zarobionym na rysunkach publikowanych w warszawskich czasopismach wynajął wraz z przyjaciółmi pracownie w Hotelu Europejskim. W 1875 roku nawiązał stałą współpracę z „Tygodnikiem Ilustrowanym”. Od 1874 roku Piotrowski prezentował swoje obrazy na wystawach w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych, dzięki czemu otrzymał stypendium pozwalające na kontynuowanie edukacji w Monachium. Po jego zakończeniu powrócił do kraju, gdzie postanowił kształcić się pod kierunkiem Jana Matejki w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Po krótkim czasie otworzył własną pracownię. W 1789 r. wraz z żoną wyjechał do Paryża. Podczas pobytu we Francji wystawiał swoje obrazy w Salon Cimaise (1880) i w Salonach Paryskich (1880 i 1881). Jego prace przedstawiające sceny z powstania styczniowego cieszyły się popularnością i zapewniły mu dostateczne warunki finansowe, aby spokojnie mógł żyć w Paryżu przez cztery lata. Od roku 1884 ponownie zamieszkał w Krakowie, gdzie nauczał na Kursach im. A. Baranieckiego (wśród jego uczniów była m.in. Olga Boznańska). W jego twórczości dominowały obrazy o tematyce historyczno – batalistycznej (Potyczka powstańców z ułanami rosyjskimi, Powstańcy polscy na gościńcu, Guidy napoleońskie na rekonesansie), sceny rodzajowe, jak również obrazy fantastyczno- symboliczne (Nimfy i satyry – obraz nagrodzony wyróżnieniem w 1891 r. na berlińskiej wystawie). Malował również portrety, ilustrował dzieła Henryka Sienkiewicza, poematy Słowackiego, bajki braci Grimm. Dorobek artysty zawiera mnogość motywów, rozwiązań technicznych i formalnych. Jego pracowitość i gotowość do podejmowania wyzwań skłoniły go do przyjęcia roli korespondenta – rysownika prasowego podczas wojny bułgarsko – serbskiej. Został nagrodzony odznaczeniem przez księcia Aleksandra Battenberga za zasługi dla narodu bułgarskiego. Piotrowski oprócz portretów księcia namalował dla jego następcy cykl prac przedstawiających wojnę bałkańską. Obrazy zostały dołączone do bułgarskich zbiorów narodowych. Sprawozdania i liczne rysunki wykonywane dla angielskich i francuskich czasopism („Graphic”, „Illustrated London News”, „Illustration” i „Le Monde Illustré”), nie przeszkadzały mu w pracy twórczej. Czynione w trakcie pobytu na Bałkanach studia, szkice, rysunki dotyczyły nie tylko działań wojennych, ale były zapisem kultury, obyczajowości i przyrody tego regionu. Na ich podstawie powstało wiele kompozycji batalistycznych. Uczestniczył w malowaniu panoramy Berezyna (z W. Kossakiem, J. Fałatem, K. Pułaskim, J. Stanisławskim i M. Wywiórskim) oraz panoramy Tatry (z S. Janowskim i innymi). W roku 1887 współpracował przy dekoracji malarskiej kościoła św. Katarzyny w Petersburgu, a w 1888 malował plafony w pałacu Hertza w Łodzi. Od 1900 roku mieszkał w Warszawie. W tamtym okresie współpracował z londyńskim pismem „Daily Graphic” i na jego zlecenie jeździł do Belgradu, aby dokumentować przewrót w Serbii. Piotrowski zapisał się na kartach historii sztuki jako malarz batalista, ale również jako twórca sielskich scen rodzajowych, pejzaży i portretów. Uczestniczył w wielu wystawach w kraju, jak i za granicą. Był współzałożycielem Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka” i członkiem Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Zmarł w 1924 roku w Warszawie.