Auctions
Exhibitions
BUY NOW
Consign an item
Buy Sell Services
Inspirations
About Us
Contact
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
19.09.2023

Dotknąć życia, zrozumieć śmierć. Zmysłowa sztuka Barbary Falender

Barbara Falender kocha życie i nie krępuje się przedstawiać jego nawet najbardziej intymnych aspektów. Jest jedną z pierwszych artystek, które w czasach komuny zaczęły śmiało i otwarcie ukazywać zmysłowość ludzkiego ciała. W jej rzeźbach odnajdziemy dwa zasadnicze wątki – radosną pasję życia i świadomość czekającej każdego śmierci.

Debiutowała w 1973 roku cyklem poduszek erotycznych. Ich fałdki i wybrzuszenia układały się w uda, pośladki oraz męskie i żeńskie genitalia. Cenzura zamknęła wystawę. W pruderyjnej komunie nie można było tak otwarcie wyrażać się o seksualności. Sztukę Falender uznano wówczas za wulgarną i nieprzyzwoitą. Szok czy zgorszenie nie były jednak celem artystki. Poprzez swą twórczość pragnęła ona ukazywać zachwyt nad życiem, pięknem ludzkiego ciała i jego miłosnymi uniesieniami. Poszukując własnej zmysłowości, rzeźbiła swoje doznania, intymności, przeżywania. „Byłam młoda. Zalewał mnie erotyzm (…)” – wspomina Falender (ZNIKANIE. Z Barbarą Falender rozmawiał Remigiusz Grzela, „Zeszyty Literackie”, 17.07.2020).

Tymczasem w cykl życia nieodłącznie wpisana jest i kwestia śmierci. Rzeźbiarka przekonała się o tym dość szybko, jeszcze w trakcie studiów. Umarła wówczas matka jej przyjaciółki – pani Natalia. Piękna, młoda, ledwie czterdziestopięcioletnia kobieta, którą naprawdę podziwiała. To był dla niej wielki wstrząs. Potem, w 1973 roku, odeszła Alina Szapocznikow. „Nie mogłam się z tym pogodzić. Dlaczego obie tak szybko umarły? Przecież jedna miała 47 lat, druga 45, a ja 23. To ja mam przez te dwadzieścia lat zdążyć cokolwiek zrobić w tym życiu? Skoro tak krótko trwa? To było dramatyczne odkrycie nietrwałości życia. I ten kamień, który po prostu nie dał się kuć, bo jeszcze tego nie umiałam. To był właściwie mój wielki dramat zetknięcia się z kamieniem i zetknięcia się ze śmiercią jednocześnie” – wspomina artystka (Wiechowska W., Spojrzeć sobie w twarz. Rozmowa z Barbarą Falender, Magazyn „Szum” nr 35/2023, 04.02.2022).

Sztuka była dla Falender nie tylko środkiem do wyrażania własnych uczuć i emocji. Znalazła w niej również sposób na poradzenie sobie ze śmiercią – wstrząsającą pustką po stracie i lękiem o własne życie. W 1978 roku wykuła w marmurze pracę „Hommage dla Aliny Szapocznikow”. W rozczłonkowanej kompozycji ukazała kobiecą twarz, zaciśnięte dłonie i stopy. Później przyszedł czas na Sarkofagi – Romea i Julii, następnie jeden dla matki i kolejny ku pamięci obojga rodziców. Jej wysoka wrażliwość kazała jej tworzyć: „Ból nie przechodzi, on zostaje w głowie. (…) Kamień każe ci wspominać. Myślisz o tym, co było albo marzysz o tym, co będzie. Każde uderzenie to jest twoje wspomnienie. Możesz też śpiewać, a kamień będzie śpiewał razem z tobą” – tłumaczy artystka (Wiechowska W., Spojrzeć sobie w twarz. Rozmowa z Barbarą Falender, Magazyn „Szum” nr 35/2023, 04.02.2022). Falender odkryła, że chłodny marmur potrafi nie tylko przyjąć spalający trzewia żar namiętności, ale i ukoić wewnętrzny szloch po stracie ukochanych.