06.10.2022

Stimmung – czyli malarstwo nastroju

Przybyli do Monachium by studiować i rozwijać swoje umiejętności twórcze – młodzi, butni, pełni wigoru adepci sztuki znad Wisły – Chełmoński, bracia Gierymscy, Ryszkiewicz i wielu innych. Miasto przyciągnęło ich nie tylko rangą Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale i żywym, niezwykle gościnnym i otwartym, kosmopolitycznym środowiskiem artystycznym. Tam w sprzyjających ku temu warunkach, a jednocześnie w ogromnej tęsknocie za krajem, wykształcił się nowy, wyjątkowy typ obrazu, tzw. „stimmung” – czyli malarstwo nastroju.

Józef Chełmoński, 1873, fot. materiały prasowe

Józef Chełmoński - Jeździec, 1879Stanowili nowe pokolenie inteligencji, dla której przyjęte zasady i patriotyczne czy szlacheckie tradycje były niewystarczające. Powątpiewali w sens dotychczasowych ideałów, szukając nowego, prawdziwego dla nich języka wypowiedzi artystycznej. Odchodzili od akademickiej rutyny z jej pozaestetycznymi wartościami: hierarchią tematów i ciężkimi, historiozoficznymi ideami. Nie dążyli do idealizacji czy heroizacji swoich bohaterów, nie chcieli patosu póz i gestów. Pragnęli jedynie zatopić się w marzeniu o pięknej, polskiej ziemi, bezmiarze jej lasów i stepów, rześkim i czystym powietrzu, a także uroku chłopskich chat i ziemiańskich dworów. Ich prace cechowała pewna dwoistość: z jednej strony romantyczna wizja rodzimych krajobrazów, z drugiej popowstańczy smutek. Aby oddać uczucia, kłębiące się w ich sercach i to, co czuł pogrążony w żałobie kraj, sięgali po szarości i ciemne tonacje barwne, bez gwałtownych kontrastów. Były to właśnie stimmungi – nastrojowe kompozycje spowite ciężkimi jesiennymi chmurami, wieczorną mgłą czy mrokiem nadchodzącej nocy, w tym także przedstawienia ciemnych wnętrz i zaułków.

Maksymilian Gierymski - Patrol polski w 1830 rokuChoć wrażenia każdego z tych artystów, przefiltrowane przez odczuwaną tęsknotę, były nieco inne, oparte na indywidualnych doświadczeniach i przeżyciach emocjonalnych, składały się jednak na to samo realistyczne podejście do pejzażu. Zapamiętane sceny, zwykłe prozaiczne tematy przedstawiali z niepohamowaną, gwałtowną szczerością i poetyckim polotem. Tłumacząc źródło nastroju w dziełach szkoły monachijskiej Stanisław Witkiewicz pisał: „(…) wobec nadciągającej nocy (…) wszyscy ludzie doświadczają pewnej depresyii psychicznej, pewnego minorowego nastroju, który, jakkolwiek objawia się w nieskończenie wielkiej skali psychicznej zjawisk, zawsze jednak obraca się w zakresie, na którego jednym brzegu jest stan uwagi i skupienia, cicha melancholia, oczekiwanie, tęsknota, niepokój, a na drugim po prostu strach (…). Oto źródło stimmungowych, jak by powiedział Gierymski, nastrojowych, jak mówimy dzisiaj, obrazów, które przed trzydziestu laty charakteryzowały dla Niemców polską sztukę. Bawili się oni w tani dowcip twierdząc, że smutna dusza polska objawia się w ilości czarnej farby, której Polacy używają w swoich obrazach. I rzeczywiście, Polacy namalowali tych smutnych wieczorów jesiennych, tych melancholijnych, szarych godzin, tych nocy mrocznych, tajemniczych, złowrogich, więcej, niż ktokolwiek bądź w owych czasach” (Witkiewicz s., Aleksander Gierymski, Lwów 1903, ss. 157-158). Stimmungowe pejzaże i sceny rodzajowe materializują stosunek przebywających na obczyźnie artystów do świata, a przede wszystkim do polskości. Są odzwierciedleniem wewnętrznych stanów melancholii duszy i najwyższym wyrazem patriotyzmu.Józef Ryszkiewicz - Potańcówka wiejska, 1902