Roman Opałka - W stronę Liczonych, 1964

  • Następny

    Następna praca

    Artysta Nieokreślony (Szkoła Zakopiańska)
    - Macierzyństwo,

wszystkie obiekty

Opis obiektu

Program OPALKA 1965/1 – ∞ zapoczątkowany w 1965 roku w Warszawie i trwający aż do śmierci artysty w 2011 roku wypełnił parę dziesięcioleci jego pracy, pozostawiając po sobie kilkaset Detali – obrazów o identycznych wymiarach 196 x 135 cm, wymiarach – jak mawiał Opałka – antropometrycznych. Do programu Roman Opałka włączył też serię „Kartki z podróży” – rysunków o również jednolitych wymiarach 33,2 x 24 cm, wykonywanych w czasie gdy artysta zmuszony był opuścić pracownię a nie chciał zarzucać ciągłości liczenia.

O emocjach jakie towarzyszyły zainicjowaniu pierwszego Detalu mówił we wspomnieniach Opałka: „Oszołomienie odpowiedzialnością wobec mojego życia i sztuki (…) było tak wielkie, że niewiele brakowało aby ładunek emocjonalny zawarty w tym malutkim znaku jedności (1), jaki namalowałem, drżącą ręką, w górnym lewym narożniku pierwszego Detalu, skończył się w momencie poczęcia – obrazu jednej egzystencji – z powodu zabójczej emocji, jaka temu początkowi towarzyszyła”. Tylko na podstawie powyższego zdania wnioskować możemy, że dla artysty program OPALKA 1965/1 – ∞ nie był jedynie rachubą upływającego czasu, konsekwentnym zapełnianiem płótna kolejnymi liczbami ale było to dzieło na wskroś emocjonalne. Krok naprzód od którego nie było już odwrotu. Zakończeniem programu mogła być tylko śmierć artysty. Progresywne liczenie od cyfry 1 do nieskończoności na jednakowych płótnach wykonywał Opałka odręcznie pędzlem, białą farbą na stopniowo rozjaśniającym się szarym tle (tło każdego kolejnego Detalu było o 1% jaśniejsze w stosunku do poprzedniego). Rejestrowi kolejnych liczb na płótnie wtórowało wymawianie na głos przez Opałkę do mikrofonu kolejnych liczebników i zapis jego głosu na taśmie magnetofonowej. Artysta zapamiętywał też siebie, zmieniającego się z wiekiem Romana Opałkę, fotografując się w tej samej pozie i tej samej białej koszuli na tle aktualnie malowanego Detalu – czynność, którą powtarzał po każdym kolejnym dniu pracy.

Wielkie dzieło życia Romana Opałki, które zapewniło mu na trwałe miejsce w gronie największych światowych artystów konceptualnych, zaczęło się od prozaicznego w gruncie rzeczy wydarzenia. W 1965 Roman Opałka czekał na swoją partnerkę, rzeźbiarkę Halszkę Piekarczyk, w kawiarni w warszawskim hotelu Bristol. Dziewczyna spóźniała się– dla zabicia więc czasu młody artysta zaczął zapisywać na serwetce kolejne ciągi cyfr. Po latach tak to wspominał: „Miałem już trzydzieści trzy lata i dojrzały stosunek do swojego życia. Pomyślałem, że to wszystko nie ma sensu. Byłem na skraju samobójstwa. Ten program mnie uratował”. Z przypadkowego zdarzenia, które zaowocowało notatkami na kawiarnianych bibułkach zrodził się wieloletni projekt, który stał się prawdziwym dziełem życia Romana Opałki.

Artystyczna droga Opałki, rozpoczęta na początku lat 50. od grafiki, po 1958 roku włącza się w abstrakcyjno-geometryczną linię twórczości Władysława Strzemińskiego. Dzieła Strzemińskiego, wystawione w sali w Muzeum Sztuki Łodzi, gdzie w 1931 roku artysta zaprezentował pierwszą wystawę poświęconą międzynarodowej kolekcji sztuki współczesnej, były inspirowane związkiem formy i koloru, zgodnie z naczelną zasadą, ujmującą dzieło sztuki wizualnej jako „organiczność zjawiska przestrzennego”. Ta lekcja unizmu, którą odebrał Opałka od Strzemińskiego kazała mu szukać w malarstwie „intelektualnego uzasadnienia”. Widoczne jest to w pierwszych rezultatach poszukiwań – w gęstej sieci znaków, obecnych zarówno w obrazach „Composition miste” jak i „Vignoble de Bacchus” malowanych pod sam koniec lat 50.

„Już w projekcie „Chronome” obecna była idea czasu, a jednak była to idea czasu odwracalnego, podobnego temu w klepsydrze lub zegarze: atomizacja, powtarzające się segmentowanie odwracalnego czasu” wspominał Roman Opałka.

Wkrótce zaczęły powstawać szkice poprzedzające bezpośrednio obrazy liczone. Oferowana praca z 1964 roku stanowi jeden z najwcześniejszych przykładów takich szkiców. Stanowiły one swoiste etiudy na drodze ku ostatecznemu ukształtowaniu się programu. Jaromir Jedliński w obszernym tekście katalogu „Roman Opałka. Oktogon / 1 – ∞” pisze: „We wczesnych tych szkicach widać wahania, poszukiwania, eksperymenty, próby co do dynamiki liczenia, intuicje co do formy grafi cznej cyfr (czy jedynka ma mieć „daszek”, czy ma być pionową kreską, czy siódemka ma być przekreślona, czy też nie etc.), ich wysokości, wahania tyczące formy ósemki w jej podobieństwie do znaku nieskończoności ∞ Zatem instynktownie wtedy określane były i podejmowane na drodze trafnych, jak dziś widzimy, intuicji reguły programu, podejmowane były wiążące decyzje co do jego kształtu”.

Cyfry zapisane są bez widocznie dającego się odczytać porządku. W górnych rejestrach Opałka prowadzi zapis progresywny acz już niżej widzimy ciągi, w których ta sama cyfra powtarza się czasami aż pięciokrotnie. Roman Opałka o tych próbach generalnych mówił: „wszystkie [cyfry] świadomie, czy podświadomie nie zostały wyliczane jeszcze w logicznym porządku, tak jakbym się lękał prawdziwej dynamiki liczb; by nie wejść przedwcześnie w jej moc”.

Prace należące do serii „w stronę liczenia” są dziełami intrygującymi same w sobie, ale przede wszystkim dlatego, że stanowią one niejako ostatni trening przed zainicjowaniem programu, który rozpoczął się w momencie postawienia pierwszej jedynki cyfry/ liczby jeden (1) w lewym górnym narożniku pierwszego Detalu (od liczby 1 – do 35327) znajdującego się dziś w kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi.

Proweniencja

Niemcy, kolekcja prywatna
Warszawa, kolekcja Józefa Kuleszy
Zakup z pracowni artysty

Roman Opałka (1931 - 2011)
W stronę Liczonych, 1964


flamaster, karton / 26 x 34,5 cm
sygn. p.d. ołówkiem: Opałka 1964


Kontakt w sprawie obiektów

galeria@polswissart.pl
tel.: +48 (22) 628 13 67

Zapytaj o obiekt   

Newsletter

Zapisując się na newsletter Domu Aukcyjnego Polswiss Art otrzymujesz: