Oferowana kompozycja powstał w trakcie pracy nad monumentalną płaskorzeźbą zatytułowaną „Układ na dwie ręce”, którą w latach 1957-59 Antoni Starczewski zrealizował jako zamówienie do holu Biblioteki Uniwersyteckiej w Łodzi. Owalna forma o wymiarach 320 x 240 cm złożona była z ok. 160 niepowtarzalnych elementów, ujętych w pasowy, horyzontalny układ. Zarówno główna realizacja jak i towarzyszące jej mniejsze wersje „Układu…” podejmowała tematykę światła, które, padając na wklęsło-wypukłą powierzchnię, wywołuje wrażenie falowania, pulsowania, drgania. Jest przez to kompozycją niezwykle ekspresyjną a artysta tak ją objaśniał: „Powstała ona przy jednoczesnym użyciu obu rąk i jest nawiązaniem, między innymi, do ruchów, jakie wykonuje dyrygent kierujący orkiestrą” (Kowalewska M., Musiał G. [red.], Antoni Starczewski. Transpozycje, wyd. Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, Łódź 2020, s. 23). Starczewski niejednokrotnie podkreślał związek swej twórczości z muzyką a proces powstawania rytmicznych kompozycji zrównywał z aktem komponowania dzieła muzycznego. Partytura dzieła muzycznego składa się z znaków. Podobnie w oferowanej kompozycji, która oparta jest na modułowych elementach ułożonych w liniowym porządku. Poszczególne elementy różnią się od siebie. Zestawione w dynamiczne wstęgi tworzą swoisty zapis. Praca koncepcyjna nad „Układem…” i towarzyszącymi mu kompozycjami stała się przyczynkiem do opracowania przez Starczewskiego w 1963 roku grupy około 30 elementów, które można było zestawiać ze sobą jak czcionki drukarskie. Dwa lata później artysta poszedł o krok dalej i przetransponował ideę zapoczątkowaną w „Układzie…” na inne dyscypliny w obrębie form rzeźbiarskich – ceramikę, drewno i metal. Oferowana praca jest częścią koncepcji, która odegrała niebagatelna rolę w kształtowaniu dorobku twórczego Antoniego Starczewskiego. Rozpoczęła okres poszukiwań relacji miedzy sztukami wizualnymi a muzyką, otworzyła drogę do prac-partytur, których wspólnym mianownikiem był rytm a medium – ceramika, tkanina, metal – odgrywało rolę drugorzędną. Można dziś powiedzieć, że kompozycje „na dwie ręce” stały się zaczynem jednego z najważniejszych fenomenów łódzkiej awangardy powojennej.