Aukcje
Wystawy
Obrazy galerii
Zaproponuj obiekt
KUP SPRZEDAJ Usługi
Inspiracje
O nas
Kontakt
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
19.

Magdalena Abakanowicz
(1930-2017)

Ptak II, 2008

juta, żywica, sztyca stalowa / 170 x 280 x 175 cm

sygn. i opisany u podstawy: PTAK II M. ABAKANOWICZ 2008 MA [monogram wiązany]

Cena wywoławcza:
600 000 
Estymacja:
800 000 - 900 000 
Cena wylicytowana:
600 000 
19.

Magdalena Abakanowicz
(1930-2017)

juta, żywica, sztyca stalowa / 170 x 280 x 175 cm

sygn. i opisany u podstawy: PTAK II M. ABAKANOWICZ 2008 MA [monogram wiązany]

Podatki i opłaty

  • Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
    Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
  • Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite" według progów zawartych w regulaminie aukcji. Do 50 tys. euro stawka opłaty wynosi 5%.

Warszawa, kolekcja prywatna Polswiss Art, aukcja 10.12. 2019, poz. 78 Londyn, Phillips, aukcja 4.10.2018, poz. 199 Bad Homburg, Galerie Scheffel

Frankfurt, Blickachsen 9. Skulpturen in Bad Homburg und Frankfurt RheinMain, 26 maja – 6 października 2013.

Blickachsen 9. Skulpturen in Bad Homburg und Frankfurt RheinMain, Frankfurt 2013, poz. 89, s. 41.

Gola J. [red.], Catalogue Raisonné. Magdalena Abakanowicz , wyd. Fundacja Marty Magdaleny Abakanowicz Kosmowskiej i Jana Kosmowskiego, Warszawa 2024, poz. 1360, s. 527.

Rzeźba „Ptak 2” powstała w 2008 roku, w ostatnim okresie twórczości Magdaleny Abakanowicz. Po 2000 roku artystka, znana z monumentalnych przedstawień postaci ludzkich, głów czy embrionów, coraz częściej zwracała się ku formom inspirowanym światem zwierząt. Pierwsze ptaki pojawiły się w jej sztuce pod koniec lat 90. – tworzone z ażurowej, drucianej materii, która wkrótce została zastąpiona trwalszym aluminium, odpornym na działanie warunków atmosferycznych. Rzeźby z rozpostartymi skrzydłami, osadzane na wysokich, smukłych postumentach, eksponowane były po raz pierwszy w 2001 roku na wystawie „Ptaki – wiadomości dobrego i złego” w Milwaukee (USA), a następnie m.in. we Wrocławiu, przed Muzeum Narodowym, Muzeum Etnograficznym i Muzeum Sztuki Współczesnej. Choć Abakanowicz tłumaczyła, że interesuje ją przede wszystkim człowiek i jego kondycja, odejście od antropomorficznych form na rzecz zwierzęcych okazuje się jedynie pozorne. Ptaki stają się metaforycznymi odpowiednikami ludzkich postaci – podobnie niepokojące, fragmentaryczne, odległe od realistycznego przedstawienia. Artystka zachowała równorzędność obu światów, podkreślając ich wspólne źródła i analogie. Prezentowany „Ptak 2” emanuje siłą i melancholią. Z jednej strony rozpostarte skrzydła sugerują gotowość do lotu, z drugiej – unieruchomienie na cokole odbiera rzeźbie możliwość wzbicia się w powietrze. Tym samym praca wywołuje napięcie pomiędzy pragnieniem wolności a doświadczeniem zniewolenia. W przeciwieństwie do wcześniejszych realizacji, które ustawiane były bezpośrednio na ziemi, rzeźba osadzona na podwyższeniu oddziela się od widza – przestajemy z nią współistnieć, stając się jedynie obserwatorami. Ptaki Abakanowicz kryją w sobie niejednoznaczność: nie są ani afirmacją natury, ani jej prostą metaforą. Są raczej projekcją ludzkiej kondycji – samotności, bezsilności, potrzeby przekroczenia ograniczeń. Jak podkreślała artystka: „Na samym początku każdego procesu twórczego, czy to w nauce, czy w sztuce, jest tajemnica, to, co niewytłumaczalne. Trzeba po prostu zostawić jako tajemnicę pewne sprawy, również w twórczości. Wyjaśniając, kaleczymy je albo zupełnie unicestwiamy” (Magdalena Abakanowicz [katalog wystawy], Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, Orońsko 2013, s. 51). Oferowany „Ptak 2” pozostaje właśnie taką tajemnicą – pełną napięcia, otwartą na interpretacje, niepokojącą i zarazem niezwykle sugestywną.

Moja rzeźba (…) nie jest dekoracją wnętrza, ogrodu, pałacu czy osiedla. Nie jest formalnym eksperymentem estetycznym ani interpretacją rzeczywistości…Przekazuję moje doświadczenie problemów egzystencjalnych, ucieleśnione w formach wbudowanych w przestrzeń.

– Magdalena Abakanowicz (Rose B., Magdalena Abakanowicz, wyd. Harry N. Abrams Inc., Nowy Jork 1994, s. 120.)

Magdalena Abakanowicz wydaje się mieć ustawicznie napiętą uwagę i zdawać się na swą wewnętrzną energię, jakby świadomie przebywając w historycznym i ponad historycznym czasie i przestrzeni. Komentuje prawidła uniwersum z żarliwym odczuciem potęgi życia. Znajduje język swojego komentarza w nowych materiałach i coraz bardziej monumentalnej skali, ale zarazem koherentny i charakteryzujący się wiernością. Wierność ta odnosi się do imponderabiliów, do bezpiecznego, ale godnego miejsca dla każdego z istnień.

(Stanisławski R., Magdalena Abakanowicz, CSW, Zamek Ujazdowski, 1995)

 

Magdalena Abakanowicz początkowo zajmowała się tylko malarstwem. Tworzyła duże, monumentalne kompozycje gwaszem na tekturze lub płótnie z motywami stylizowanych ptaków, wodnych roślin i ryb. Dopiero na przełomie lat 50. i 60. zajęła się tkaniną. W 1960 roku w Galerii Kordegarda w Warszawie po raz pierwszy pokazała „Kompozycję”. Wzajemne oddziaływanie nieobiektywnych pól koloru sugerowało ulubione motywy autorki. Już wtedy krytycy nie mogli znaleźć wspólnego stanowiska co do statusu dzieła – czy było to jeszcze abstrakcyjne malarstwo, czy dekoracyjna tkanina? Bezsprzecznie to, co wówczas pokazała stanowiło pionierskie i innowacyjne rozwiązanie w dziedzinie tkaniny artystycznej.

W 1962 roku na słynnym Biennale Tkaniny w Lozannie zaprezentowana przez Abakanowicz kompozycja białych form o powierzchni 12 m² wywołała furorę. Została wykonana z oddzielnych kawałków białych, brązowych i szarych tkanin, nie tylko przy użyciu tradycyjnej wełny i lnu tkackiego, ale także sizalu, wprowadzając miejscami skupiska nici i niezwykle fakturowych tekstur. W 1965 roku jeden z gobelinów przestrzennych artystki, które później – od nazwiska ich twórczyni – nazwano „abakanami”, zdobył Grand Prix na Biennale w São Paulo, zapewniając jej szerokie międzynarodowe uznanie. Abakanowicz wyjaśniała swoje podejście do tkaniny w następujący sposób: „Zaczęłam tkać (…), po to, żeby z tkactwa zrobić sztukę, nadać mu inny sens wbrew wszystkim przyzwyczajeniom i nawykom. Chciałam oderwać tkactwo od wszelkiej użytkowości, zrobić niezależny obiekt. Udało mi się: powstały kompletnie nieużyteczne, nieutylitarne Abakany, już nie tkanina”. Jej sztuka radykalnie przekształciła tkactwo, świadomie uwalniając je od dekoracyjnych funkcji. Kompozycje przestrzenne artystki – słynne abakany – kompletnie zmieniły rozumienie plastycznych możliwości tkaniny, zastosowania materiałów oraz relacji między dziełem sztuki a jego otoczeniem, co razem wywarło ogromny wpływ na dalszy rozwój tej dziedziny na całym świecie.

Abakanowicz tworzyła koleje obiekty z typowych dla tkactwa materiałów takich jak np. len, wprowadzając jednocześnie zupełnie nowe elementy – sizal, końskie włosie, jutę, korzenie drzew czy metalowe druty. Stąd jej twórczość określić można bardziej jako rzeźbę niż tkactwo artystyczne. Abakanowicz czuła się rzeźbiarką – było dla niej niezmiernie istotne by podkreślać cechy użytych surowców, ich plastyczność, różnorodną formę i objętość. Jej podejście wielokrotnie wywoływało dyskusje na temat granic między tkaniną a rzeźbą, gdyż nikt wcześniej nie tworzył takich monumentalnych obiektów z miękkich i różnorodnych materiałów.

Przez resztę życia artystka intensywnie eksperymentowała z formą i fakturą. Badała wzajemne oddziaływanie sztuki ze środowiskiem, zdecydowanie przeciwstawiając się włączeniu w określone ramy, style czy nurty. Powtarzała, żeprawdopodobnie porzuci niektóre techniki i materiały na rzecz innych, nie tracąc jednak nic z podstawowego przesłania. Liczyło się dla niej przede wszystkim poszukiwanie nowych, nieznanych form.

Od wczesnych lat 80. pracował głównie w rzeźbie. Repertuar wykorzystywanych motywów skupiał się przede wszystkim na postaciach ludzkich, rzadziej zwierzęcych – które łączyła w grupy. Figury zatracały wszelkie cechy indywidualności poprzez pozbawianie ich głów lub ramion. Te anonimowe istoty – bez zdolności wyrażania siebie – zachowywały określone miejsce w grupie lub bezimiennym tłumie, a tym samym w ogólnym procesie rozwoju ludzkości. Co ważne, artystka przeciwstawiała się przesadnie dosłownym interpretacjom swoich rzeźb wierząc, że mają one prawo do pewnej tajemniczości czy wręcz mistycyzmu. „Między mną a materią nie ma narzędzia. Wybieram materię własnymi rękami. Kształtuję materię własnymi rękami. Moje ręce przekazują energię” – mówiła.

Dla Abakanowicz sztuka była po prostu „uniwersalną opowieścią o ludzkiej kondycji”, wyjętą z ram czasowych, opowieścią o „człowieku jako takim”. Jej prace korespondują ze sztuką archaiczną, zdradzając zainteresowanie artystki kondycją ludzką we wszechświecie. „Nadal pracuję nad tą samą starą historią, tak starą jak sama egzystencja, mówię o niej, o lękach, rozczarowaniach i tęsknotach, które niesie ze sobą” – tłumaczyła. Skupiała się na człowieku przez pryzmat jego uwikłania w otaczający go świat, a konkretnie w naturę. Czasem wracała do dzieciństwa, do falenckich pól i skraju lasu, które dla Abakanowicz były magiczną krainą zamieszkałą przez tajemnicze stwory. To one zaludniły wyobraźnię małej dziewczynki by powrócić oswojone kilkadziesiąt lat później w postaci monumentalnych rzeźb.