74. Magdalena Abakanowicz - Figura z otwartymi ramionami, 1984-1996

  • Poprzedni

    Poprzednia praca

    Kajetan Sosnowski
    - Obraz 15-25, 1965,

  • Następny

    Następna praca

    Magdalena Abakanowicz
    - Bez tytułu, 1979,

wszystkie obiekty

Opis obiektu

„Między mną a materiałem, którego używam, nie ma żadnego narzędzia. Wybieram go moimi rękami. Kształtuję go moimi rękami. Moje ręce przekazują mu moją energię. Przekładając ideę na kształt, zawsze będą przekazywać coś, co wymyka się konceptualizacji. Ujawnią to, co nieświadome” – Magdalena Abakanowicz

Przez ponad pół wieku Magdalena Abakanowicz tworzyła cieszące się uznaniem krytyków, poetyckie rzeźby przedstawiające niepewną i kruchą naturę ludzką, ukształtowane przez jej doświadczenia z okresu II wojny światowej i sowieckiej dominacji w Polsce. "Czym jest rzeźba?" – to pytanie stawiała sobie artystka wielokrotnie. Podkreślała, że rzeźba z imponującą ciągłością świadczy o ewoluującym poczuciu rzeczywistości u człowieka i spełnia potrzebę wyrażenia tego, czego nie da się zwerbalizować. Poprzez swe prace ukazywała to, co postrzegała jako niewyrażalną, dychotomiczną relację między jednostką a społeczeństwem. Postać ludzka – jawna lub ukryta – zajmuje centralne miejsce w jej twórczości, począwszy od wczesnych, tkanych z włókna form przedstawiających liny i organiczne struktury, po późniejsze, ekspresjonistyczne figury ludzkie i zwierzęce. Stworzone przez nią postacie zakomponowane często w grupach, o powierzchniach przypominających korę lub pomarszczoną skórę, wydają się bezbronne i zniszczone, jakby nosiły ślady życia.

Posługiwanie się efektem serii należało do najmocniejszych w wyrazie zabiegów, które Abakanowicz stosowała w swoich wielkich cyklach, uzyskując silną emfazę wrażeniową. Tłumy postaci, szpalery posągów, multiplikowane mutanty, części ciała, obiekty embriologii, powstawały w dziesiątkach zupełnie kompletnych, unikatowych elementów tworzących jednak w całościowym ujęciu masę, w której zatraca się ich jednostkowość. Ta parafraza indywidualności człowieka, jest jednym z najważniejszych aspektów opowieści rzeźbiarki o kondycji współczesnego człowieka.

W całej tej wszechobecnej depersonalizującej multiplikacji, Abakanowicz skupiała się od czasu do czasu na jednostce, akcentując jej indywidualność i pokazując jednocześnie towarzyszące jej poczucie inności i bezbronności. Prezentowana niemal dwumetrowa figura wisząca, wyniesiona przez artystkę ponad tłum, ukazuje się w całym swym jestestwie. W symboliczny sposób, nawiązuje do motywu ukrzyżowania. Otwarte ramiona przywodzą na myśl niewinność, delikatność i ofiarę. Jest w tym geście ukryty ów pierwotny strach przed odrzuceniem i wołanie o akceptację. Owo swoiste „ecce homo” staje się wyrazem troski artystki o pojedyncze istnienie, przypomnieniem wagi, jaką posiada każda istota ludzka, niezależnie od swojej kondycji.

Proweniencja

Łódź, kolekcja prywatna
Leslie Hindman Inc., aukcja 04.05.2021, poz. 47
Sotheby's, aukcja 10.05.2012, poz. 565
Nowy Jork, Marlborough Gallery

Biogram artysty

Moja rzeźba (…) nie jest dekoracją wnętrza, ogrodu, pałacu czy osiedla. Nie jest formalnym eksperymentem estetycznym ani interpretacją rzeczywistości…Przekazuję moje doświadczenie problemów egzystencjalnych, ucieleśnione w formach wbudowanych w przestrzeń.

– Magdalena Abakanowicz (Rose B., Magdalena Abakanowicz, wyd. Harry N. Abrams Inc., Nowy Jork 1994, s. 120.)

Magdalena Abakanowicz wydaje się mieć ustawicznie napiętą uwagę i zdawać się na swą wewnętrzną energię, jakby świadomie przebywając w historycznym i ponad historycznym czasie i przestrzeni. Komentuje prawidła uniwersum z żarliwym odczuciem potęgi życia. Znajduje język swojego komentarza w nowych materiałach i coraz bardziej monumentalnej skali, ale zarazem koherentny i charakteryzujący się wiernością. Wierność ta odnosi się do imponderabiliów, do bezpiecznego, ale godnego miejsca dla każdego z istnień.

(Stanisławski R., Magdalena Abakanowicz, CSW, Zamek Ujazdowski, 1995)

 

Magdalena Abakanowicz początkowo zajmowała się tylko malarstwem. Tworzyła duże, monumentalne kompozycje gwaszem na tekturze lub płótnie z motywami stylizowanych ptaków, wodnych roślin i ryb. Dopiero na przełomie lat 50. i 60. zajęła się tkaniną. W 1960 roku w Galerii Kordegarda w Warszawie po raz pierwszy pokazała „Kompozycję”. Wzajemne oddziaływanie nieobiektywnych pól koloru sugerowało ulubione motywy autorki. Już wtedy krytycy nie mogli znaleźć wspólnego stanowiska co do statusu dzieła – czy było to jeszcze abstrakcyjne malarstwo, czy dekoracyjna tkanina? Bezsprzecznie to, co wówczas pokazała stanowiło pionierskie i innowacyjne rozwiązanie w dziedzinie tkaniny artystycznej.

W 1962 roku na słynnym Biennale Tkaniny w Lozannie zaprezentowana przez Abakanowicz kompozycja białych form o powierzchni 12 m² wywołała furorę. Została wykonana z oddzielnych kawałków białych, brązowych i szarych tkanin, nie tylko przy użyciu tradycyjnej wełny i lnu tkackiego, ale także sizalu, wprowadzając miejscami skupiska nici i niezwykle fakturowych tekstur. W 1965 roku jeden z gobelinów przestrzennych artystki, które później – od nazwiska ich twórczyni – nazwano „abakanami”, zdobył Grand Prix na Biennale w São Paulo, zapewniając jej szerokie międzynarodowe uznanie. Abakanowicz wyjaśniała swoje podejście do tkaniny w następujący sposób: „Zaczęłam tkać (…), po to, żeby z tkactwa zrobić sztukę, nadać mu inny sens wbrew wszystkim przyzwyczajeniom i nawykom. Chciałam oderwać tkactwo od wszelkiej użytkowości, zrobić niezależny obiekt. Udało mi się: powstały kompletnie nieużyteczne, nieutylitarne Abakany, już nie tkanina”. Jej sztuka radykalnie przekształciła tkactwo, świadomie uwalniając je od dekoracyjnych funkcji. Kompozycje przestrzenne artystki – słynne abakany – kompletnie zmieniły rozumienie plastycznych możliwości tkaniny, zastosowania materiałów oraz relacji między dziełem sztuki a jego otoczeniem, co razem wywarło ogromny wpływ na dalszy rozwój tej dziedziny na całym świecie.

Abakanowicz tworzyła koleje obiekty z typowych dla tkactwa materiałów takich jak np. len, wprowadzając jednocześnie zupełnie nowe elementy – sizal, końskie włosie, jutę, korzenie drzew czy metalowe druty. Stąd jej twórczość określić można bardziej jako rzeźbę niż tkactwo artystyczne. Abakanowicz czuła się rzeźbiarką – było dla niej niezmiernie istotne by podkreślać cechy użytych surowców, ich plastyczność, różnorodną formę i objętość. Jej podejście wielokrotnie wywoływało dyskusje na temat granic między tkaniną a rzeźbą, gdyż nikt wcześniej nie tworzył takich monumentalnych obiektów z miękkich i różnorodnych materiałów.

Przez resztę życia artystka intensywnie eksperymentowała z formą i fakturą. Badała wzajemne oddziaływanie sztuki ze środowiskiem, zdecydowanie przeciwstawiając się włączeniu w określone ramy, style czy nurty. Powtarzała, żeprawdopodobnie porzuci niektóre techniki i materiały na rzecz innych, nie tracąc jednak nic z podstawowego przesłania. Liczyło się dla niej przede wszystkim poszukiwanie nowych, nieznanych form.

Od wczesnych lat 80. pracował głównie w rzeźbie. Repertuar wykorzystywanych motywów skupiał się przede wszystkim na postaciach ludzkich, rzadziej zwierzęcych – które łączyła w grupy. Figury zatracały wszelkie cechy indywidualności poprzez pozbawianie ich głów lub ramion. Te anonimowe istoty – bez zdolności wyrażania siebie – zachowywały określone miejsce w grupie lub bezimiennym tłumie, a tym samym w ogólnym procesie rozwoju ludzkości. Co ważne, artystka przeciwstawiała się przesadnie dosłownym interpretacjom swoich rzeźb wierząc, że mają one prawo do pewnej tajemniczości czy wręcz mistycyzmu. „Między mną a materią nie ma narzędzia. Wybieram materię własnymi rękami. Kształtuję materię własnymi rękami. Moje ręce przekazują energię” – mówiła.

Dla Abakanowicz sztuka była po prostu „uniwersalną opowieścią o ludzkiej kondycji”, wyjętą z ram czasowych, opowieścią o „człowieku jako takim”. Jej prace korespondują ze sztuką archaiczną, zdradzając zainteresowanie artystki kondycją ludzką we wszechświecie. „Nadal pracuję nad tą samą starą historią, tak starą jak sama egzystencja, mówię o niej, o lękach, rozczarowaniach i tęsknotach, które niesie ze sobą” – tłumaczyła. Skupiała się na człowieku przez pryzmat jego uwikłania w otaczający go świat, a konkretnie w naturę. Czasem wracała do dzieciństwa, do falenckich pól i skraju lasu, które dla Abakanowicz były magiczną krainą zamieszkałą przez tajemnicze stwory. To one zaludniły wyobraźnię małej dziewczynki by powrócić oswojone kilkadziesiąt lat później w postaci monumentalnych rzeźb.

 

Nr katalogowy: 74

Magdalena Abakanowicz (1930 - 2017)
Figura z otwartymi ramionami, 1984-1996


żywica, juta / 190 x 177 x 20 cm
sygn. na odwrociu: 1984-96 M. Abakanowicz


Estymacja:
1 000 000 - 1 500 000 zł ●
222 718 - 334 076 EUR
239 809 - 359 713 USD

Cena sprzedaży:
950 000 zł*
211 582 EUR
227 818 USD

Aukcji Dzieł Sztuki 6 czerwca 2023

wtorek, 6 czerwca 2023, o godz. 19.00
Dom Aukcyjny Polswiss Art
ul. Wiejska 20, Warszawa

wystawa przedaukcyjna:
19 maja - 6 czerwca 2023
Galeria Domu Aukcyjnego
ul. Wiejska 20, Warszawa

Wystawa czynna:
pn. – pt.: 11.00 – 18.00

sob.: 11.00 – 15.00

Skontaktuj się z nami, aby licytować na aukcji:
+48 (22) 62 81 367
galeria@polswissart.pl

 

Licytuj online

ZLECENIE LICYTACJI

Zapytaj o obiekt   

Newsletter

Zapisując się na newsletter Domu Aukcyjnego Polswiss Art otrzymujesz: