30.11.2021

Konrad Jarodzki. Wspomnienie o malarzu

Konrad Jarodzki, wybitny polski malarz i architekt, abstrakcjonista i surrealista, był profesorem wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych i jej rektorem w latach 90. Założyciel głośnej artystycznej Grupy Wrocławskiej, odszedł w wieku 94 lat we wtorek 23 listopada. 

Konrad Jarodzki przy swoim autoportrecie, 2008, fot. Paweł Kozioł / Agencja Wyborcza.pl

Głowa, 1970

Wrocławskie środowisko artystyczne cechował od zawsze swoisty hermetyzm i indywidualność a jednak potrafiło ono silnie oddziaływać na ogólnopolską sztukę. Konrad Jarodzki, obok Alfonsa Mazurkiewicza i Józefa Hałasa to dziś artyści znani, wysoko oceniani, poszukiwani. Wynikająca z owej „izolacji” oryginalność ich twórczości na tle dorobku innych artystów im współczesnych sprawia, że jest ona rozpoznawalna.

Malarstwo Konrada Jarodzkiego to wszakże obrazy malarza i architekta. Świadczy o tym zarówno warstwa malarska – atmosfera, klimat kolorystyczny, jak i kompozycja form w przestrzeni – konstrukcja obrazu – miały dla Jarodzkiego znaczenie pierwszorzędne. W obu tych warstwach są to zawsze dzieła głęboko przemyślane. W samym procesie twórczym artysta dopuszczał istnienie kontrolowanego przypadku, który nadaje jego obrazom cechy żywiołowe, emocjonalne, ekspresyjne.

Już w 2008 roku Muzeum Narodowe we Wrocławiu zorganizowało wystawę retrospektywną twórczości Konrada Jarodzkiego. Wystawa miała tytuł „Nadchodzi” i odnosiła się do elementu, który poniekąd scalał dorobek artysty. Jest to częstokroć powtarzające się wrażenie niepokoju, stanu zagrożenia, odległych reminiscencji konkretnych wydarzeń. Sam Konrad Jarodzki tak to komentował: „(…) sytuacja, w jakiej znalazł się człowiek z całym bagażem pozytywów i negatywów: zdobywanie kosmosu, możliwość kataklizmu atomowego, zagrożenie naturalnego środowiska (…) inspirować muszą do zajęcia postawy otwartej, wyrażenia niepokoju i powołania nowych światów również w sztuce.”

Niezwykle ciekawie na tym tle rysuje się okres lat 60., zdominowany w malarstwie Konrada Jarodzkiego przez najbardziej zróżnicowany formalnie cykl „Głowy”. Rozpoczęty w 1963 roku i trwający do połowy lat 70. cykl zdradza jasne nawiązania do malarstwa materii (Głowa I 1963, Głowa XVII, Głowa XX), i nurtu abstrakcji geometrycznej (Głowa XIII 1964, Głowa VII i XII). Nie brak w nim  odniesień do spuścizny innego wrocławianina Eugeniusza Gepperta – to zagubienie konturu (Trzy głowy 1964) i surrealizacja kompozycji (Głowa XXII i XXIII 1970). W serii tych prac Jarodzki mierzył się z własnymi przeżyciami związanymi z II wojną światową.

W następnych latach jego obrazy zbliżyły się do sztuki organicznej. W miejsce zgeometryzowanych figur pojawiły się formy o nieregularnych, niemalże biologicznych kształtach. „Artystę zajmuje teraz problem rozpadu, zaniku i destrukcji. W kompozycjach odbywa się stały ruch. Pękają silne konstrukcje, a ich części składowe łączą się w nowe układy”. Pobyt na plenerze malarskim w Turowie w 1971 roku zaowocował przemyśleniami Jarodzkiego na temat destrukcyjnych działań człowieka wobec środowiska naturalnego. Jako czujny i nieobojętny obserwator rzeczywistości ślad tych przemyśleń zostawił w swoim malarstwie.

 „Pracownia Konrada była w latach 80. wyjątkowym zjawiskiem w obrębie uczelni, przestrzenią wolności w myśleniu i działaniu. Powstały w niej nie tylko Luxus i Klub Linda, ale przede wszystkim wiele indywidualności i postaw osobnych, których – mimo wyrazistości własnego stylu – profesor nie starał się kształtować formalnie, lecz konceptualnie” – napisał zespół powstałej niedawno we Wrocławiu pracowni 66P. Konrad Jarodzki pozostanie w pamięci jako wybitna indywidualność, która zostawiła trwały ślad nie tylko w panoramie wrocławskiego świata artystycznego ale w całej Polsce. Jego twórczość wzbogaca spektrum zjawisk powojennej awangardy, stanowi bardzo istotny wkład w dzieje malarstwa polskiego.