24.02.2023

Miejsce Meduzy w mitologii Malczewskiego

Świat antyczny stanowił dla Jacka Malczewskiego niewyczerpane źródło motywów. Jego sztuka to korowód baśniowych, mitycznych stworzeń, umiejętnie wplecionych w piękny polski krajobraz. Są tam leśne fauny, nimfy i bachantki, powabne chimery o drapieżnych tygrysich łapach, syreny, a nawet centaury. Pośród wyśnionych postaci zacne miejsce zajmuje również Meduza – potworzyca o wężowych włosach, której głowę uciął Perseusz.

Jak się wydaje, zainteresowanie Malczewskiego kulturą starożytną zapoczątkowane zostało już w okresie szkolno-akademickim, gdy wpajano mu idee klasycznego piękna. Młody artysta wykonał wówczas swoje pierwsze rysunki z antyku (dostał nawet za jeden z nich nagrodę) oraz zilustrował Iliadę i Odyseję. Fascynacje starożytnością pogłębił następnie wyjazdami do Grecji i Włoch, gdzie mógł bezpośrednio obcować ze sztuką dawnych cywilizacji.

Jednak nie mniejszy wpływ na podejmowaną przez niego tematykę miała poezja. Wyobraźnię artysty rozpalały dzieła takich klasyków jak Horacy, którego lirykę czytywał w tłumaczeniu swego przyjaciela z lat szkolnych, Konstantego Górskiego. Pozostawał też pod urokiem utworów Adama Asnyka, przesyconych upojnym klimatem świata antycznego:

„Bellerofon, gdy Meduzy głowę

Odciął jednym zamachem żelaza,

Ujrzał z krwi jej powstające nowe

Dwa zjawiska: lotnego Pegaza

I Chimerę, która w pierwszym skoku

Ani chwili nie dotknęła ziemi,

Lecz w różowym zniknęła obłoku,

Ziejąc w koło ogniami złotemi. (…)”

 (Asnyk A., Myśli ulotne, I, [w:] Pisma, t. III, wyd., Księgarnia F. Hoesicka, 1924)

 

 Po postać Meduzy artysta sięgał wielokrotnie. Była ona jednym z ulubionych motywów okresu secesji – uosobieniem femme fatale, tragiczną pięknością przynoszącą śmierć każdemu, kto śmiał na nią spojrzeć. Przedstawiali ją chociażby Franz von Stuck czy Arnold Böcklin. Już na pierwszej zbiorowej wystawie Malczewski ukazał jej dwa malowane popiersia (z 1900 i 1902). W obu dziełach groźne, gotowe do ataku węże wiły się skryte w gąszczu rudych włosów. Głowa potworzycy stała się też tematem obrazu „Perseusz i Meduza” (1902) oraz towarzyszy koledze artysty, rzeźbiarzowi Tadeuszowi Błotnickiemu na jego portrecie (1902). Malarz odmalowywał ją także i u swego boku, nadając jej rysy kochanek – Marii Balowej i Michaliny Janoszanki. Fakt ten dodatkowo uwydatnia zachowana stara fotografia Balowej na tle parawanu z głowami meduz. Kobiety te – jego wielkie miłości – stanowiły dla artysty jednocześnie symbol grzechu i fatalnej mocy, a ich wizerunki pod postacią mitycznej Meduzy miały to podkreślać.