22.02.2022

Pracuję ciągle nad tą samą dawną historią, dawną, jak sama egzystencja…

W rzeźbiarskiej twórczości Magdaleny Abakanowicz centralne miejsce zajmuje człowiek. Człowiek w tłumie, element roju, członek stada, często pozbawiony twarzy czyli anonimowy a przez to uniwersalny zarazem. Abakanowicz skupia swoją uwagę na jednostce, penetruje jej słabości i lęki, szukając przyczyn tajemnicy, jaką człowiek jest dla samego siebie. Jej rzeźby są plastycznym ucieleśnieniem tych głębokich przemyśleń.

Furgon II, 1993„Obserwuję, jak głęboko zakorzenione są źródła wewnętrznej walki między świadomością a tym, co odziedziczone, między szaleństwem a mądrością, między marzeniem a rzeczywistością na jawie” mówiła artystka. Podkreślała, że badając człowieka, bada właściwie samą siebie. Stąd podróżując przez kolejne etapy jej twórczości można zapewne odgadywać kolejne etapy jej rozwoju nie tylko artystycznego ale też rozwoju osobowościowego, sposobu postrzegania rzeczywistości i przemyśleń z tym związanych. Postać ludzka w połączeniu z elementami natury, architektury, bądź symbolami świata otaczającego pojawia się w twórczości Abakanowicz już w latach 70. Owo pokazanie związku między poszczególnymi ogniwami miało zwrócić uwagę na to, jak funkcjonujemy w zastanej rzeczywistości, czy jesteśmy w opozycji, czy płyniemy z nurtem i co jest na końcu każdej z tych dróg. I, że człowiek jest częścią otaczającej go rzeczywistości, nie może być w pełni zrozumiany w oderwaniu od niej.

Owo wyczulenie na przeżycia, uwaga skierowana ku intuicji, dar obserwacji i interpretacji towarzyszył Magdalenie Abakanowicz już od najmłodszych lat. Dorastanie na wsi, z dala od rówieśników za to w zupełnej bliskości z samą sobą i naturą pozwoliło wykształcić artystce niezwykłą wrażliwość na człowieka i na otaczający świat. „Czas był pojemny, obszerny. Liście wyrastały powoli, powoli zmieniały kształt i kolor. Wszystko było niezmiernie ważne. Stanowiło całość ze mną”. Istotną rolę odgrywała wyobraźnia, która pozwalała Abakanowicz gromadzić zapas prawd własnych, zbudowanych bez kontroli, wskazówek i wzorców, wynikających z autentycznego dziecięcego przeżycia. Doświadczenia wczesnej młodości ukształtowały przyszłą rzeźbiarkę i przygotowały na dramatyczny czas wojny. O ucieczce z ukochanego rodzinnego domu pisała po latach: „oddalając się od domu, czułam jak pustoszeję. Zupełnie tak, jakby ze mnie wyjęto środek, a zewnętrzna warstwa, nie oparta na niczym, kurcząc się, traciła wyraz”. Słowa te tak wyraźnie zdają się brzmieć w bezgłowych, pustych, utkanych z miękkiej kurczliwej juty postaciach.

Niezwykle istotnym zagadnieniem dla Abakanowicz był stosowany przez nią materiał. Postaci ludzkie formowała w jucie nasączonej żywicą, odlewała w brązie lub żeliwie, nadając każdej z nich indywidualny rys. Towarzyszące im elementy, uzupełniające opowieść, wykonywała najczęściej w drewnie i metalu, proste i mocne konstrukcje. W latach 90. powstawały takie właśnie jednoosobowe zespoły, jak Furgon II (1993) czy Oracz (1996-1997). W 1994 roku artystka stworzyła Wehikuł, w którym całość konstrukcji z postacią ludzką włącznie, odlana została z metalu. Zespoły te poprzedzone były instalacjami z lat 80., w których swą obecność zaznaczyło koło – Androgen z kołami (1988) oraz Stojąca figura i koło (1983). Są one opowieścią o jednostce konfrontowanej ze światem, z losem, z historią. Koło, które jest nadrzędnym elementem wspomnianych instalacji, symbolizuje tu pewien cykl, początek i zarazem koniec. Człowiek podąża za tym cyklem, jego los spleciony jest z ruchem koła w sposób nieuchronny, poddaje się mu nie mając innego wyjścia. Pasywność? Raczej dojrzałe pogodzenie się z własną kruchą kondycją wobec natury, z nieuniknionością przeznaczenia, które dla każdej istoty napisało odrębny scenariusz.