07.09.2021

Igor Mitoraj. Michał Anioł przybyły ze wschodu

Igor Mitoraj - Michał Anioł przybyły ze wschodu. Tak krótko i trafnie w 1991 roku Silvia Giacomoni, dziennikarka włoskiej gazety codziennej „La Repubblica”, opisała polskiego rzeźbiarza, dla którego Italia stała się nie tylko źródłem inspiracji, ale i drugim domem. Po sześciu latach od śmierci swego przybranego syna, Włochy szykują się do otwarcia pierwszego na świecie muzeum w całości poświęconego Igorowi Mitorajowi.

Pietrasanta, maleńkie miasteczko w toskańskiej prowincji Lucca, położone jest około 30 km od słynącej z pięknych marmurów Carrary. To właśnie bliskość kamieniołomów oraz kilkanaście działających prężnie profesjonalnych odlewni brązu oraz warsztatów kamieniarskich przyciągają do tej uroczej miejscowości rzeźbiarzy z całego świata. Ma ona z resztą w tym względzie wielowiekową tradycję – to tu przyjeżdżał pracować między innymi Michał Anioł, który na zlecenie papieża Leona X przeniósł się do Pietrasanty by doglądać w latach 1516-1520 nowych złóż marmuru. „Pietrasanta to najlepsze na świecie miejsce dla rzeźbiarza. Nigdzie nie ma tak bogatych tradycji, tylu odlewni ani tylu biegłych w swym fachu rzemieślników” podkreślał w wywiadach Igor Mitoraj. Nie bez przyczyny zmierzający ku toskańskiej miejscowości artyści nazywali ją małymi Atenami. Wielu pozostawało pod urokiem tego malowniczo położonego, skromnego a zarazem nasyconego kulturą miejsca. Również Mitoraj pokochał Pietrasantę z wzajemnością. W 1983 roku zdecydował się otworzyć swój warsztat za namową słynnego, kolumbijskiego rzeźbiarza Fernando Botero także związanego z tym miejscem. 

To pod wpływem antycznej tradycji i kultury Włoch rzeźbiarskie credo Mitoraja ewoluowało by ostateczny swój wyraz znaleźć w rzeźbie plenerowej. Jedna z pierwszych monumentalnych realizacji, Centaur, stanęła w 1985 roku w sercu jego nowego toskańskiego domu, na Piazza Sant’Agostino w Pietrasanta. Monumentalne posągi wykonywane w marmurze i w brązie wedle starożytnych kanonów, w których centrum zainteresowania pozostawał człowiek, stały się wówczas zupełnie nową propozycją stojącą w opozycji do dominujących w rzeźbie europejskiej i światowej plenerowych kompozycji abstrakcyjnych. Sam z resztą powrót do figury ludzkiej, ów ponownie odkryty antropocentryzm w zupełnie nowym wydaniu spowodowały, że twórczością Igora Mitoraja szybko zainteresowali się marszandzi i kuratorzy. Włochy okazały się być najpodatniejszym gruntem do własnego rozwoju artysty, który w jednym z wywiadów tłumaczył: „Odczuwam silną potrzebę odnalezienia trwałych punktów odniesienia, niezmiennych wartości, korzeni cywilizacji, w której wzrastałem”. Na tę wizję wyrosłą z doświadczenia antyku i piękna rzeźby klasycznej Mitoraj nakłada filtr własnych doświadczeń, bolesnych i trudnych, doświadczeń człowieka współczesnego, pełnego niepokoju i niepewności, wyrosłego w okaleczonej wojnami Europie XX wieku. Zachwycające w swych proporcjach i konstrukcji ciała Ikarów i Centaurów, które wyszły spod dłuta współczesnego Michała Anioła budzą wzruszenie spowodowane ich pięknem nawiązującym wprost do antycznych ideałów. Lecz obok wzruszenia pojawia się niemalże natychmiast niepokój – oto idealne ciało pozbawione zostaje rąk lub połowy twarzy, gdzieś w okolicach serca na klatce piersiowej Mitoraj otwiera małe okienko by w nim umieścić fragment głowy. 

To są owe rany, które dzisiejszemu człowiekowi zadaje świat bądź on sam. To krzyk istoty ludzkiej pragnącej wiecznego piękna a nieumiejącej poradzić sobie z własnymi ułomnościami. Wreszcie, w szerszym pojęciu, to desperacka próba zwrócenia uwagi na upadający świat wspólnych europejskich wartości, na nieuchronnie nadciągające zmiany. Mitoraj czyni swój przekaz bardziej niż uniwersalnym – umieszczając swoich okaleczonych w miejskich plenerach wychodzi z owym przekazem do ludzi, stwarza zupełnie inne możliwości kontaktu ze sztuką. Jest to kontakt prosty, bo sztuka czai się za rogiem ulicy, na placu pod domem. Oglądana o różnych porach dniach i w zmieniających się warunkach atmosferycznych wzbudza za każdym razem inne doznania. Rzeźba w miejskim kontekście staje się jego częścią, znika bariera jaką narzucają muzea, można jej dotknąć, poczuć. Towarzyszy naszej codzienności. I o to chodziło mistrzowi Mitorajowi by sztukę piękną klasyczną choćby i okaleczoną przywrócić człowiekowi. „Mam w sobie gorzką świadomość tego wszystkiego co odeszło, ale też i wiarę, że pozostał pomost do przeszłości, dla nas, dziś żyjących, i że trzeba z niego skorzystać. Bo kimże się staniemy, jeśli odrzucimy to, co nas przez wieki kształtowało: język, mity, estetykę, kulturę”.

Już niebawem Mitoraj na stałe zagości w przestrzeni miejskiej swej ukochanej Pietrasanty, od której wszystko się zaczęło. Powstające tam pierwsze monograficzne muzeum artysty zostanie zbudowane w miejscu było targu miejskiego i będzie gościć najważniejszą kolekcję Mitoraja. W myśl założeń lokalnych władz stary targ w Pietrasanta przeobrazi się w centrum kultury i atrakcyjny międzynarodowy ośrodek, w którym spotykać się ma nowy duch miasta i sztuki. Podobnie jak sam artysta blisko 40 lat temu wplótł swoje życie w toskańskie miasteczko i jego społeczność tak i teraz jego rzeźby wplecione zostaną na stałe w żywą tkankę miejską skąd wołać będą głosem swego przybyłego ze wschodu twórcy przypominając nam o naszych wspólnych korzeniach.