Podatki i opłaty
-
Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
Fangor Wojciech (1922 - 2015)
sygn. u dołu: L Gottlieb / Paris / PA 1910 (Do obiektu dołączono ekspertyzę Barbary Brus-Malinowskiej i prof. dr. hab. Jerzego Malinowskiego z 2009 r.)
sygn. u dołu: L Gottlieb / Paris / PA 1910 (Do obiektu dołączono ekspertyzę Barbary Brus-Malinowskiej i prof. dr. hab. Jerzego Malinowskiego z 2009 r.)
Podatki i opłaty
Polska, kolekcja prywatna
zakup w Domu Aukcyjnym Okna Sztuki
Tel Awiw, kolekcja Josepha Stieglitza (od 1939)
Kraków, kolekcja Josepha Stieglitza (1920-1939)
Kraków, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych, przed 1921 (jako „Wieczerza Pańska”).
Lwów, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych, Wystawa prac Jana Rubczaka i Leopolda Gottlieba z Paryża, październik 1912 (jako „Wieczerza nędzarzy” – tempera).
Paryż, Salon Jesienny, 1 października – 8 listopada 1911 (jako „Ostatnia Wieczerza”).
Paryż, 26. Salon Niezależnych, 18 marca – 1 maja 1910 (jako „Ostatnia Wieczerza” – fragment-szkic).
Tanikowski A., Wizerunki człowieczeństwa, rytuały powszedniości. Leopold Gottlieb i jego dzieło, wyd. Universitas, Kraków 2011, il. 25, s. nlb.
„Sztuka”, zeszyt I, rok I, Lwów, lipiec 1911, s. 218.
Chrystus, król nędzarzy, ugaszcza wszystkich biednych i opuszczonych. Sam mizerniutki (…) tuli do piersi swojej smutną, umierającą ulicznicę. I garną się do niego wszyscy ci, których pożera to miasto-potwór, ludzie bez jutra, chorzy, nieszczęśliwi i kalecy. (Zbierzchowski H., Z pracowni artystów polskich w Paryżu.[cz. I] Gottlieb i Jakimowicz, „Tygodnik Ilustrowany” 1910, nr 35, s. 704)
Leopold Gottlieb wywodził się z rodziny żydowskiej podległej częściowej asymilacji i akulturacji. Nowoczesne poglądy jego ojca wpłynęły na edukację chłopca w szkołach publicznych i przygotowały go do koegzystencji z nieżydowskim otoczeniem. Podobnie jak jego starszy brat, Maurycy – Leopold czuł się jednocześnie Polakiem i Żydem. Świadomość przynależności do obu narodów nakazywała artyście działać na obu polach swojej tożsamości. Stąd jego sztuka, oprócz ważnej gałęzi malarstwa portretowego, prezentowała zarówno tematykę judaistyczną, jak i ikonografię chrześcijańską.
Artysta po raz pierwszy zwrócił się ku wątkom nowotestamentowym około 1910 roku, podczas swojego drugiego pobytu w Paryżu. Pokazał wówczas na wystawach Salonu Jesiennego i Salonu Niezależnych kilka wielopostaciowych scen z życia Chrystusa, które natychmiast przykuły uwagę krytyki. Jedną z nich była oferowana „Wieczerza Pańska”. Monumentalne dzieło, niczym leonardowska „Ostatnia wieczerza”, ukazuje przy stole Jezusa z towarzyszami. Jednak w wizji Gottlieba, zaskakująco, nie są to postacie apostołów, tylko żebracy – ludzie samotni, potrzebujący, chorzy i starzy. Zebrali się wokół swego Pana, błagając o łaskę i chwilę ukojenia. „Zapadły zaułek paryski, schronisko całej nędzy i mizeryi życia wielkomiejskiego. Wśród czarnych, brudnych uliczek snują się posępne postacie. Na pierwszym planie, niby wizja gorączkowa, dziwna wieczerza. Chrystus, król nędzarzy, ugaszcza wszystkich biednych i opuszczonych. Sam mizerniutki, bez sukni, niby żebrak najlichszy, jakby dopiero co z krzyża zdjęty, tuli do piersi swojej smutną, umierającą ulicznicę. I garną się do niego wszyscy ci, których pożera to miasto-potwór, ludzie bez jutra, chorzy, nieszczęśliwi i kalecy. Oto widać, jak do stołu Chrystusowego śpieszy przez wązkie ulice jakiś żebrak na kulach. Oto jakaś matka, z chorem dzieckiem przy piersi pije słodycz świętego spojrzenia… A nad tym wszystkiem tłoczą się ciężkie, sine chmury deszczowe, plaga ludzi bezdomnych. Dziwna melancholia snuje się z tego pięknego płótna” – opisywał swoje wrażenia Henryk Zbierzchowski (Zbierzchowski H., Z pracowni artystów polskich w Paryżu.[cz. I] Gottlieb i Jakimowicz, „Tygodnik Ilustrowany” 1910, nr 35, s. 704).
Obraz łączy w sobie jeden z najważniejszych nowotestamentowych motywów z najbardziej palącym dla Gottlieba dramatem współczesności – wielkomiejskim ubóstwem. Przejmująca scena, o mizerabilistyczno-egzystencjalnym wydźwięku, wykreowana została poprzez przekroczenie ikonograficznej tradycji biblijnej. Artysta w miejsce dwunastu uczniów Jezusa, zdecydował się wprowadzić osoby wykluczone poza margines społeczny. Swoich nieszczęśników ubrał w antykizujące, drapowane szaty i usadził przy pustym stole. Mimo wszechogarniającej biedy, przedstawione postacie wiąże ze sobą bliska, emocjonalna więź, wyrażona serdecznymi gestami i łagodną mimiką. Prosta kompozycja o neorenesansowej stylistyce, opowiada o najwyższych ludzkich wartościach. Są nimi empatia, miłosierdzie i współczucie, a także bezinteresowna pomoc w obliczu ubóstwa czy fizycznej degradacji człowieka. Odważna, autorska interpretacja tematu Wieczernika, u podstawy której wyraźnie leży krytyka świata i współczesnej cywilizacji, pozwoliła Gottliebowi na stworzenie swoistego arcydzieła o wysoce misteryjnym charakterze.
Leopold Gottlieb był artystą związanym z kręgiem École de Paris. Polski malarz o żydowskich korzeniach z powodzeniem łączył w swojej twórczości tradycje judaistyczne i chrześcijańskie mając znaczący wpływ na kształt paryskiego środowiska artystycznego początku XX wieku Gottlieb urodził się w Drohobyczu w Galicji jako syn właściciela rafinerii nafty. Podążając śladem starszych braci, zwłaszcza Maurycego, podjął studia artystyczne w Krakowie, m.in. u Jacka Malczewskiego a następnie u Teodora Axentowicza. Początkowy etap twórczości artysty wiązał się z fascynacją realizmem i symbolizmem wyniesionymi z pracowni krakowskich mistrzów. Nie brak w nich jednak od początku charakterystycznej dla Gottlieba ekspresji wyrażającej się groteskowym przerysowaniem i deformacjami postaci. W pierwszych latach XX wieku młody artysta studiował kolejno w Monachium i Paryżu. Pozostawał w ścisłym kontakcie ze środowiskiem artystycznym Krakowa gdzie w 1905 roku zawiązał Grupę Pięciu skupiającą artystów – symbolistów. Od 1929 roku należał do grupy Rytm. Przez cały okres swojej twórczości brał udział w licznych wystawach, m.in. w paryskich Salonach. Pod koniec życia malarstwo Gottlieba charakteryzowało się jasną cieplejszą tonacją. Postaci malowane były na neutralnym tle, artysta chętnie posługiwał się perłowym odcieniem pastelowych barw przez co sylwetki oddawanych postaci wydawały się niczym zjawy.