Kupowanie jest o wiele bardziej amerykańskie niż myślenie, a ja jestem tak bardzo amerykański, jak to tylko możliwe. – Andy Warhol (Bolton L., Artists in their Time: Andy Warhol [tłum. P. Skrzypczak], Franklin Watts, New York – Toronto – London 2002, s. 12) Andy’ego Warhola chyba nikomu przedstawiać nie trzeba: król pop-artu, jeden z najważniejszych twórców XX wieku, autor ikonicznego portretu Marilyn Monroe i wielu innych. Jak jednak młody chłopak z trądzikiem, o łemkowskich korzeniach, pochodzący z biednej, robotniczej rodziny słowackich imigrantów stał się tak niezwykle wpływowym artystą i jedną z najjaśniejszych gwiazd amerykańskiej bohemy? Urodził się w 1928 roku w Pensylwanii jako Andrew Warhola. Już jako dziecko silnie interesował się blichtrem świata Hollywood i show-biznesu. Chodził do kina na najnowsze produkcje, kolekcjonował wycinki z gazet, zdjęcia i autografy celebrytów. Był też utalentowany plastycznie, lubił rysować i nie bał się ciężkiej pracy. Po liceum zaczął studia z zakresu projektowania graficznego na Carnegie Institute of Technology w Pittsburgu. Myślał, że zostanie nauczycielem plastyki, ale po uzyskaniu dyplomu w 1949 roku kolega namówił go by spróbował życia w magicznym Nowym Jorku. Zdeterminowany, szukał tam pracy chodząc po różnych wydawnictwach popularnych magazynów i próbował zainteresować kogoś swoimi rysunkami. Pierwszym zleceniem jakie otrzymał były ilustracje do artykułu „Success Is a Job in New York” w czasopiśmie „Glamour”. Po nim pojawiły się kolejne. Wkrótce Warhol stał się odnoszącym sukcesy artystą komercyjnym. Tworzył reklamy dla pism kobiecych takich jak „Harper’s Bazaar”, „Ladies Home Journal” czy „Vogue”, projektował wystawy sklepowe domów towarowych, obwoluty książek i płyt winylowych. „Wielu ludzi z branży zaczęło zauważać prace Andy’ego. Wszystkie jego rysunki – szamponów, biustonoszy, biżuterii, szminek czy perfum – cechowała oryginalna estetyka, która sprawiała, że wpadały w oko. (…) Andy tak subtelnie żartował z produktu, że klient poczuł się inteligentny” – wspominał Calvin Tomkins (cyt. za: Bockris V., Andy Warhol. Życie i śmierć, wyd. W.A.B., Warszawa 2005, s. 120). Wszyscy go lubili, mimo że był małomówny, nieśmiały jak dziecko i zamknięty w sobie. Wyróżniał się z tłumu, choć miał ogromne kompleksy ze względu na trądzik i łysinę, którą zakrywał nonszalancką peruką. „Zdecydowałem się na siwe włosy, żeby nikt się nie domyślił, ile mam lat, i żebym nigdy nie wyglądał na lata, które mi przypisywano” – tłumaczył artysta (cyt. za: Bockris V., dz. cyt., s. 128). Pod koniec lat 50. Andy zrozumiał, że nie może dłużej pozostawać w kręgu sztuki użytkowej – że pragnie rangi prawdziwego artysty. Wystawiał swoje prace w zaprzyjaźnionych galeriach i poszukiwał nowych form ekspresji, poza sferą ilustracji reklamowych. Odkrył dla siebie powoli rodzący się pop-art, który idealnie rozwijał jego dotychczasowe doświadczenia w świecie masowej konsumpcji. Od 1960 roku zaczął malować na płótnach trywialne przedmioty codziennego użytku: puszkę Coca-Coli, puszkę zupy pomidorowej Campbella, banknoty dolarowe itd. Przedstawiał je pojedynczo oraz w rzędach – po dwa i po sto. Aby rozwiązać problem powtarzalności obiektu, wynalazł technikę sitodruku, która pozwalała na drukowanie wielu kopii każdego dzieła i dawała bardzo kolorowe odbitki. To zmieniło całkowicie jego karierę. Chwilę później, w 1962 roku, Marilyn Monroe popełniła samobójstwo, a Warhol na wieść o tym stworzył jej ikoniczny, zwielokrotniony portret, który na zawsze przeszedł do historii. Potem pojawił się Elvis Presley z rewolwerem wzięty z kadru filmowego, kolorowa Mona Lisa, a także kadry przedstawiające brutalną stronę rzeczywistości – wypadki samochodowe, zamieszki na tle rasowym, samobójstwa, pogrzeby – surowe i mocne, oddające charakter amerykańskich mediów. Jego talent graficzny i malarski, jak również tematyka prac i ich aktualność trafiały w samo sedno. Andy Warhol, produkt XX wieku, odpowiedział na wszechobecną dostępność obrazów w środkach masowego przekazu, widzianych w magazynach, komiksach, gazetach, telewizji i filmach. Następnie te same media masowe odzwierciedliły jego własną sławę.