Aukcje
Wystawy
Obrazy galerii
Zaproponuj obiekt
KUP SPRZEDAJ Usługi
Inspiracje
O nas
Kontakt
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
34.

Mojżesz Kisling
(1891-1953)

Mimozy, ok. 1944

olej, płótno / 60 x 73 cm

sygn. p. d.: Kisling

Estymacja:
650 000 - 750 000 zł
Cena wylicytowana:
540 000 zł
34.

Mojżesz Kisling
(1891-1953)

olej, płótno / 60 x 73 cm

sygn. p. d.: Kisling

Podatki i opłaty

  • Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
    Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.
  • Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite" według progów zawartych w regulaminie aukcji. Do 50 tys. euro stawka opłaty wynosi 5%.

Belgia, kolekcja prywatna
Japonia, kolekcja prywatna
Paryż, Galeria Paul Petrides (1951)
Beverly Hills, Eduardo Acosta Gallery (1949)

Bourges, Fifty Years of French Paintings, Hotel Cujas, 1960.
Tokio, The French Lycée, 1967.

Salmon A., ed. Kisling J., Kisling, tom IV, wyd. Canale Arte Edizioni, Turyn 2008, s. 233, nr kat. LX.

Jego zamiłowanie do kwiatów popychało go czasem do nietypowych zastosowań technicznych: jak w przypadku mimoz, w których każda pojedyncza żółta kuleczka malowana jest grubo kładzioną farbą, jest to rodzaj trompe-l’oeil, ale pomyślanego z dużą delikatnością i poezją.

– Maurice Serullaz („France-Illustration”, 1935, [w:] Salmon A., Kisling 1891- 1953, ed. Jean Kisling, tom IV, 2008, s. 173.)

 

Domeną, w której Kisling nie miał sobie równych był akt kobiecy oraz martwa natura – a przede wszystkim kwiaty. Jego kwietne kompozycje malowane z niezwykłą wrażliwością kolorystyczną i dbałością o detal, emanują subtelną i czarującą dekoracyjnością. Te wyjątkowe dzieła cieszyły się bardzo dużym powodzeniem i Kisling chętnie podejmował ten temat nie tylko w trakcie pobytu w Paryżu, ale także już po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych. Lekkość motywu, nieskrępowana apoteoza piękna natury i elegancja kwietnych kompozycji doskonale wpisywały się w potrzeby estetyczne społeczeństwa amerykańskiego.

W swoich pracach Kisling używał przeważnie jasnych i gorących tonów barwnych, a nieskazitelna forma i czarująca trafność koloru przywodziła na myśl jakąś – niemal klasyczną – stylizację. „Wiem, że nie można wnieść do malarstwa nic nowego, ponieważ tworzywo jest zawsze to samo, a nasze środki działania są niezmienne, i że malarzowi pozostaje tylko jedna droga: natchnąć te same odwieczne przedmioty własną uczciwością malarską” – mawiał artysta. W rzeczy samej, kwiaty Kislinga są tą uczciwością na wskroś przeniknięte. W czym się ona przejawia? Malarz mógł wielokrotnie powracać do tego samego motywu, ale nigdy do obrazu nie podchodził rutynowo. W malowaniu każdej osobnej pracy odnajdywał tę samą przyjemność, która niczym zaklęta dobra energia – nadal emanuje z każdego płótna.

Oferowany bukiet mimoz powstał około 1944 roku, w czasie pobytu Kislinga u swojego przyjaciela Artura Rubinsteina na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Dzieło pokazywane było później na wystawie w Hotelu Cujas w Bourges we Francji (1960), a także w Tokio (1967). Kwiaty malowane ze starannością i rozwagą, pulsują radosnym, intensywnym kolorem. Zwraca uwagę dbałość o detal, chociażby w fakturowym uwypukleniu puchatych kuleczek rośliny. Soczyste żółte tony mimozy znajdują kontrapunkt w zieleni wiotkich listków. Niezaprzeczalna elegancja salonowego bukietu zestawiona jest z intensywnie błękitnym tłem. Przyglądając się oferowanym kwiatom trudno dostrzec w nich zapis spontanicznego, nagłego aktu twórczego. Jest to kompozycja przemyślana i precyzyjna, ale też zaskakująco swobodna i nie pozbawiona humorystycznego akcentu. W kwietnych martwych naturach Kislinga wyraźne są echa indywidualnych poszukiwań twórczych, jakie prowadził artysta zwłaszcza w trakcie licznych podróży na południe Francji po I wojnie światowej. Wyjazdy te były dla niego swoistą lekcją natury.

Kisling jest malarzem bardzo nowoczesnym, można spierać się o słuszność jego dążeń, lecz nie
można odmówić mu wyczucia kompozycji.

(Merlot C., L’Art Polonais à Paris. I. Au Salon d’Automne, „La Pologne politique, économique, littéraire et artistique” 1920, półr. II, s. 1248)

 

Kisling był stałym bywalcem w kawiarniach, był wesoły, rubaszny, przyjacielski i łatwy
w obejściu. Wystawiał dużo, miewał indywidualne wystawy, rozgłos i powodzenie. Malarstwo jego,
robione z dużym temperamentem, sugestywne, choć może trochę błyskotliwe, o silnych zestawieniach kolorów, tkwiło wyraźnie w atmosferze ówczesnego Paryża i założeń École do Paris.

– Eugeniusz Geppert

 

Wybuch II wojny światowej miał niebagatelny wpływ na losy wielu polskich artystów żydowskiego pochodzenia, którzy w krajach takich jak Francja przez dziesięciolecia odnajdywali sprzyjające warunki do swoich artystycznych działań. Niezwykle bogata i różnorodna tradycja malarska, jaką tylko w krótkim międzywojennym okresie lat 20. i 30. stworzyli twórcy przynależący do kręgu Ecole de Paris, w 1939 roku stanęła w obliczu wielkiego zagrożenia. Wielu z nich nie przeżyło dramatycznych wydarzeń II wojny światowej – Roman Kramsztyk, Joachim Weingart i Henryk Epstein – by wymienić tylko niektórych z nich. Ci, którzy przetrwali zawdzięczali to często szybkiej decyzji o ucieczce z Europy. Jednym z takich artystów był Mojżesz Kisling, słynny „książę Montparnassu”, przyjaciel największych twórców międzywojennych, prawdziwy żywioł i dusza towarzystwa, barwny ptak polsko-żydowskiego środowiska artystycznego w Paryżu.

W sierpniu 1939 roku Mojżesz Kisling został zmobilizowany do francuskiej armii. Po zawieszeniu broni wyjechał z Paryża do La Ciotat na południu Francji, gdzie odnalazł umierającego Józefa Pankiewicza. Po śmierci profesora pomógł wdowie – Wandzie Pankiewiczowej – przy organizacji pogrzebu w Marsylii, po czym sam zagrożony za manifestowanie postaw antyfaszystowskich wyjechał do Lizbony w 1941 roku. Stamtąd drogi poprowadziły go do Stanów Zjednoczonych, otwierając tym samym blisko sześcioletni czas amerykańskiej emigracji artysty.

Ameryka nie była dla Kislinga zupełnie obcym terenem. Jeszcze w przedwojennym Paryżu miał on bowiem styczność z kolekcjonerami zza oceanu, którzy chętnie kupowali jego prace. W roku 1930 a następnie 1932 nowojorskie Museum od Modern Art pokazywało płótna Kislinga na wystawach poświęconych paryskiemu malarstwu („Summer Exhibition: Painting and Sculpture” w 1930 roku oraz dwa lata później „Painting in Paris”). W Ameryce miał wreszcie Kisling przyjaciół. Po przybyciu do Nowego Jorku w 1941 roku artysta założył pracownię przy 222 Central Park South. W szybkim czasie stała się ona miejscem spotkań coraz liczniejszego środowiska twórców europejskich, którzy w Ameryce odnaleźli schronienie przed wojną. Osobowość Kislinga przyciągała jak magnes, potrafił on jak nikt inny odtworzyć w emigracyjnych warunkach atmosferę przedwojennego Paryża. Nic więc dziwnego, że w jego nowojorskim atelier chętnie gromadzili się liczni intelektualiści i artyści.

Bujne życie towarzyskie nie ograniczało w żaden sposób Kislinga, który z zapałem malował. W roku przybycia do USA miał m.in. wystawę w słynnym Whitney Museum w Nowym Jorku. W 1942 roku na zaproszenie swojego przyjaciela Artura Rubinsteina wyjechał do Hollywood. Tam również utrzymywał kontakty z polskim środowiskiem, często odwiedzając dom pianisty Kazimierza Krance i jego żony Felicji z Lilpopów, który był ważnym ośrodkiem polskiej myśli na zachodnim wybrzeżu. W spotkaniach u Kranców brali udział m.in. Artur Rubinstein, Henryk Szeryng, Witold Małcużyński, Julian Tuwim i Rafał Malczewski.

Podczas pobytu w Kalifornii Kisling pokazywał swoje prace w James Vigeveno Gallery w Westwood Hills (LA) oraz w Edgardo Acosta Gallery w Beverly Hills. Po krótkich pobytach w Waszyngtonie i Filadelfii Kisling powraca pod koniec 1943 roku do Nowego Jorku, do swojej wspaniałej pracowni. Tęsknota za Francją nasilała się, zwłaszcza, że przebywali tam nadal żona i dwóch synów artysty. Mimo wielkiego zainteresowania jego malarstwem i osiągniętych sukcesów w Ameryce czuł się coraz bardziej wyobcowany. Ponadto nie odpowiadał mu klimat i warunki życia w mocno zurbanizowanym mieście. Zakończenie drugiej wojny światowej oraz wystawa w paryskiej Galerie Guenegaud w 1945 roku spowodowały, że Kisling podjął decyzję o powrocie do Europy. W 1946 roku był już z powrotem w ukochanej Francji i zamieszkał z rodziną w wybudowanym jeszcze przed wojną domu w Sanary-sur-Mer w Prowansji. To samo Sanary-sur-Mer, które widziało kształtowanie się niezwykłego talentu malarskiego Kislinga już w latach 20. stało się dla artysty miejscem wytchnienia w ostatnich latach jego życia.